We Włoszech słychać ciszę. To cicha wojna, guerra silenziosa. Ciszę, która jeszcze kilka dni temu była przerywana wspólnym śpiewem Włochów na balkonach i gorącymi oklaskami dodającymi nadziei. Teraz ciszę słychać jeszcze bardziej, a potęgują ją flagi opuszczone do połowy masztu na znak zjednoczenia w żałobie narodowej i uczczenia pamięci ofiar Covid-19. To również symbol wzajemnego wsparcia i oznaka szacunku za poświęcenie i zaangażowanie pracowników służby zdrowia oraz skierowany do nas wszystkich apel o nietracenie wiary i nadziei, że #Andra’TuttoBene w tym dramatycznym dla Italii czasie.
Ponad 3 tygodnie trwa już w całych Włoszech restrykcyjna kwarantanna, która stała się naszą szarą rzeczywistością. Mówi się, że kraj wszedł w fazę szczytu zakażeń i że krzywa epidemiologiczna uspokoiła się, nie pędząc jak wcześniej, ale też znacząco nie spada… Obniża się liczba nowych zachorowań, zgonów jest nadal bardzo dużo, ale liczby już tak nie rosną, można nawet nieśmiało powiedzieć, że sytuacja jest opanowana i się nie pogarsza.
Zapraszam Was na 3 część relacji Polki, Danuty Indyk z Toskanii (Daiana), która opowiada, jak wygląda życie we Włoszech w czasie pandemii koronawirusa. Poprzednie relacje:
część 1: #iorestoacasa (ja zostaję w domu). List Polki z Włoch, strefy chronionej. Toskania
część 2: Zostań w domu! Raport o życiu w strefie chronionej Włoch
Liczby czyli ludzie
Obecnie w Italii odnotowano ponad 80 tys. chorych, 13 tys osób zmarło, a prawie 17 tys. zostało wyleczonych. Zdecydowanie przed nami najtrudniejszy i decydujący tydzień, może dwa a nawet trzy. Angelo Borrelli, szef Obrony Cywilnej, w swoich codziennych wystąpieniach kładzie nacisk na konieczność przestrzegania zasad walki z epidemią i podkreśla, iż stosowana w sposób rygorystyczny społeczna izolacja musi być teraz żelazną regułą każdego obywatela, ponieważ każdy, kto nawet przez chwilę straci czujność, może być „cichym nosicielem” koronawirusa.
1 kwietnia minister zdrowia, Roberto Speranza, wydał oświadczenie o przedłużeniu okresu wszystkich dotychczas przyjętych restrykcji do 13 kwietnia. Ostrzegł też, by nie mylić pierwszych sygnałów pozytywnych z obniżeniem alarmu. Dla nas oznacza to, że Święta Wielkanocne spędzimy każdy w swoim domu, oglądając w telewizji transmisję z pustego placu św. Piotra, z papieżem Franciszkiem celebrującym samotnie misterium Zmartwychwstania. Będzie to jedno z najbardziej symbolicznych wydarzeń naszych czasów.
Na poniższych zdjęciach burmistrz Florencji, który obniża flagi do połowy masztu, a następnie minutą ciszy oddaje cześć ofiarom epidemii (31.03.2020, Giornata di Lutto Nazionale per le Vittime di Coronavirus).
Myśleliśmy, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie
Takich scen i obrazów, których wcześniej świat nie widział, jesteśmy świadkami tu i teraz. Ciężarówki wojskowe wywożące trumny ofiar epidemii z Bergamo, ludzie umierający w samotności, opustoszałe Włochy pogrążone w rozpaczy. Papież Franciszek, który samotnie modlił się o zmierzchu przed bazyliką Świętego Piotra o ustanie pandemii, za chorych i za całą ludzkość. W wygłoszonej homilii mówił o mrokach i strachu, jakie ogarnęły cały świat, a plac Świętego Piotra tonął w deszczu i postępującej ciemności… To pozostanie w pamięci na zawsze.
W mojej na zawsze już zapadły słowa: „Pensavamo di rimanere sani in un mondo malato” czyli „Myśleliśmy, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie”. Papież podkreślił że, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy na jednej, tej samej łodzi. Wszyscy zagubieni i przestraszeni, ale jednocześnie ważni i niezbędni, wszyscy wezwani do tego, by wiosłować razem, wszyscy potrzebujący wzajemnego pocieszenia. To prawda, że w obliczu zagrożenia epidemii wszyscy, mówiąc obrazowo, jedziemy na tym samym wózku i że społeczeństwo jednoczy się we wspólnych działaniach, ale uważam, że niestety i tutaj status społeczny ma decydujące znaczenie.
Bycie zamkniętym w domu, choćby z małym ogródkiem, to nie to samo co w przepełnionym blokowisku w centrum miasta. Nie to samo, jeśli mamy jakieś oszczędności, a jeśli żyjemy z dnia na dzień. Podobnie, możliwość kontynuowania swojej pracy z domu to nie to samo, co świadomość, że bezpowrotnie tracisz posadę i źródło utrzymania. Ten przysłowiowy wózek, na którym jedziemy, by wspólnie pokonać pandemię, nie będzie wyglądał tak samo dla każdego, ani też nie będzie taki sam, bo też nigdy dotąd nie był.
Kwarantanna czyli areszt domowy
Przedłużająca się kwarantanna, która jest praktycznie zaostrzonym aresztem domowym. Zakazane są nawet wyjścia na spacer, a każde opuszczenie domu musi być dokładnie uzasadnione ważnym powodem, z wpisanymi godzinami wyjścia w certyfikacie, który należy mieć ze sobą. To czas, w którym wszystko staje się odległe. Przyciąga ona nawet absurdalne myśli, że to co ludzkie zaczyna być człowiekowi obce… To zdecydowanie cholernie ciężki czas w naszym życiu. Stale nam towarzyszą: przerażenie tym, co dzieje się wokół i tym o czym informują media, odizolowanie i osamotnienie, strach o to, co przyniesie jutro i jak mocno koronawirus zmieni świat, który dotąd znaliśmy.
Ostatnio podano, iż popadanie w depresję w tym okresie jest normalne, a wręcz fizjologiczne. Większość Włochów, jakże na co dzień uśmiechniętych i pozytywnych, przeżywa kwarantannę jako opresję, ma napady strachu i paniki, boi się wyjść z domu, by się nie zarazić i boi się, że ten stan będzie przedłużany w nieskończoność, co może nieść ze sobą przerażające konsekwencje.
W tym tygodniu zostało przytoczonych wiele przykładów zachowań ludzi, którzy po prostu nie mają za co kupić jedzenia, którym brakuje pieniędzy na podstawowe potrzeby ludzkie, których rodziny cierpią z głodu. Premier Włoch, Giuseppe Conte, zatwierdził pakiet środków, które mają pomóc osobom najbardziej dotkniętym finansowo z powodu epidemii w kraju.
Na początek kwota 4 miliardów euro zostanie przekazana burmistrzom miast i wójtom gmin, aby pieniądze dotarły jak najszybciej do rodzin, które zostały bez środków do życia. Około 400 mln euro zostanie rozdane w postaci bonów zakupowych czy paczek żywnościowych. Coraz więcej miast i miasteczek włoskich przyłącza się do wspólnych, często zorganizowanych na portalach społecznościowych, akcji zbiórki żywności dla potrzebujących. I ja zapisałam się do wolontariatu, ofiarując moją pomoc potrzebującym. W naszej małej gminie wójt poprosił o wsparcie właścicieli zamkniętych w tym czasie działalności (restauracji, barów, małych sklepów) o podarowanie produktów spożywczych, również tych których kończy się ważność, aby móc przekazać je osobom potrzebującym. Spotkało się to z ogromnym odzewem! Tak samo, jak udostępniany na Facebook’u post o podzieleniu się zakupami.
Daj znać jeśli naprawdę nie masz nic do jedzenia, a my podzielimy się z Tobą.
Włosi to naród pełen empatii. Są solidarni i gotowi do pokonywania trudności, a w tym wszystkim chcą przede wszystkim zachować godność.
Lockdown
Obecny stan praktycznie totalnego „lockdown” państwa skutecznie dusi gospodarkę i stopniowo zmierza w kierunku wszechogarniającego kryzysu. Rządzący krajem oczywiście próbują stawić czoła i zapobiegać, nie dopuszczając do tego, aby epidemia rzuciła nas na kolana. Ogłoszony ostatnio dekret „Cura Italia”, który ma zostać wdrożony w tych dniach jako tzw. tarcza antykryzysowa Włoch, to jedynie kropla w morzu potrzeb, aby nie dopuścić do zapaści gospodarczej. Przeznaczona kwota to 25 miliardów euro. Niestety, nie wszystkie kraje Unii Europejskiej zgadzają się na utworzenie specjalnego funduszu ekonomicznego aby ratować gospodarkę państw najbardziej dotkniętych pandemią. Co więcej, absolutnie się temu sprzeciwiają… Coraz częściej zatem mówi się o tym, czy po opanowaniu epidemii będzie jeszcze co ratować? Dotyczy to zarówno gospodarki niektórych krajów, jak i wspólnej Europy.
„Jeżeli UE nie okaże się solidarna w takim momencie, wygrają nacjonaliści” – powiedział premier Conte. A wszystkie decyzje trzeba podejmować szybko.
Już pojawiły się informacje, że węgierski premier Orban wykorzystuje pandemię do przejęcia dyktatorskiej władzy…
Piszę do Was z Włoch, a cała moja rodzina i moi bliscy mieszkają w Polsce. Boję się jak wszyscy, nie ma co tego ukrywać. To nie koszmarny sen, z którego jutro się obudzimy. Statystyki epidemii pokazują, że tam gdzie teraz my jesteśmy, bardzo prawdopodobnie znajdą się i inne kraje. Hiszpanię dzieli dzień czy nawet kilka godzin, kiedy to przekroczy pod względem liczby zachorowalności na Covid-19 Italię. Trudno się skupić i nie myśleć o tym, co się dzieje naprawdę. Przeglądanie informacji w internecie i czytanie tego, czym dzielą się inni czasem wprawia w irytację lub sprawia, że ręce opadają. Oczywiście absolutnie nie mówię, że to ja mam rację, a inni jej nie mają. Różnice w postrzeganiu problemu często wynikają z odmiennych poglądów i jest to normalne.
Na razie zostaje potwierdzone, że izolacja i „zostań w domu” to najskuteczniejsza metoda, aby powrócić do naszej codzienności.
Niefrasobliwość
Udostępnianie artykułów, że kwarantanna zabije więcej osób niż koronawirus wydaje mi się być mało odpowiedzialne. Jeszcze niedawno słyszeliśmy choćby od Borisa Jonsona czy Donalda Trumpa, iż życie musi toczyć się, jakby nigdy nic, nawet za cenę utraty kontroli nad epidemią, ale za to należy skupić się na powstrzymaniu kryzysu gospodarczego. Jednym słowem – selekcja naturalna i nabycie odporności społeczeństwa… Z dnia na dzień jednak okazało się, że takie podejście w ich krajach stało się nieaktualne.
Być może jedyną racjonalną metodą, którą warto wziąć pod uwagę w tej nierównej walce, jest izolacja osób starszych i wszystkich, które są w grupie podwyższonego ryzyka zarażenia Covid-19. O tym często wypowiadają się wirusolodzy, opierając się na aktualnych badaniach i statystykach. To faktycznie pozwoliłoby zminimalizować tak negatywny wpływ na gospodarkę europejską, ba światową. Tylko, że żaden z najbardziej rozwiniętych krajów nie wprowadził tego rozwiązania, a Włochy były pierwsze w Europie. Można było wyciągać wnioski. Jednak w praktyce raczej nie jest to realne i wymaga niesamowitych przygotowań państwa, idealnej strategii i mentalności, która tak różni nas Europejczyków od Azjatów, nie mówiąc o ustroju i uwarunkowaniach. Izolacja i zduszenie epidemii wydaje się jedyną sensowną opcją, o czym świadczą ostatnie „dobre” statystyki włoskie.
Inny, jakże często udostępniany i ulubiony przez sporo osób przykład, na niepotrzebną medialną panikę związaną z koronawirusem, to próba porównywania liczb oraz „na inne choroby umiera więcej osób, po co tyle hałasu, zwykła grypa”. Uważam, że właśnie takie porównywanie ile osób umiera rocznie na choroby wieńcowe, ile na raka, a ile ginie w wypadkach samochodowych jest bezsensowne. Chorobą serca czy rakiem nikt się nie zarazi rozmawiając przez chwilę z drugą osobą, a osoby chorujące nie zarażają tysiąca przypadkowych osób.
W Italii w trzy tygodnie odnotowano 12 tysięcy zgonów, a jednak czasem i tak ktoś odpowie, że na serce umiera więcej.
Dopiero, gdy zarażona i podłączona do respiratora jest osoba z rodziny, tacy śmiałkowie zmieniają zdanie. Nie tędy droga! Liczba chorych rośnie wykładniczo, a ich znaczna część wymaga interwencji oddechowej i respiratorów, to bardzo poważna sytuacja, dlatego trzeba robić wszystko aby chorych było jak najmniej. Dotychczas we Włoszech zmarło 66 lekarzy i ponad 8,5 tysiąca pracowników służby zdrowia jest zarażonych. Respirator można wyprodukować, ale ludzi nie… Pacjent na OIOM-ie wymaga odpowiednich zabiegów i zazwyczaj pomocy kilku osób oraz specjalistycznej wiedzy. To wszystko dotarło do mnie jeszcze bardziej kilka dni temu, po rozmowie z polskim lekarzem pracującym na oddziale zakaźnym w jednym ze szpitali na północy Polski. Miałam przyjemność poznać go osobiście i gościć w agroturystyce w Toskanii. Pytając o sytuację we Włoszech, potwierdził to, o czym jest ogólnie wiadomo. Jeśli epidemia w Polsce będzie miała łagodny przebieg, szpitale są w stanie opanować około 15 tysięcy chorych w całym kraju. Ale co, jeśli nastąpi lawinowy wzrost zachorowań? Dlatego w pełni zgodził się, że kwarantanna i odpowiedzialne zachowanie to jedyne czym możemy sobie wzajemnie pomóc.
Italia che non molla – Italia, która się nie poddaje
Taką wiadomość Włochy chcą przekazać światu, a robią to, jak zwykle, nietuzinkowo, z wrodzoną klasą.
Czy możecie mi wskazać drugi taki kraj, gdzie fartuchy jednorazowe dla pracowników służby zdrowia są szyte w zakładach Giorgio Armani, a maseczki szyją Gucci i Prada? Gdzie, jak nie tutaj, respiratory produkuje Ferrari, a fabryki słynnych trunków, Amaro Ramazzotti e Bulgari, przekształciły się w produkcję żelu odkażającego? To we Włoszech maskę do nurkowania przekształcono w respirator, a patent ten został oddany do powszechnego użytku, aby szpitale na całym świecie mogły z tego korzystać. To zasługa lekarza ze szpitala Chiari oraz dwójki inżynierów. W związku z tym, Decathlon przekazał ponad 10 tysięcy masek do nurkowania włoskim regionom.
Tymczasem w Bolonii przekształcono respiratory, które zamiast służyć jednej osobie, przy pomocy zaworu mogą obsługiwać dwie osoby. Zawory zaś produkuje fabryka broni, Beretta. Włoscy piłkarze między sobą zebrali ponad milion euro i przekazali szpitalom, a Chiara Ferragni, influncerka, apelując o wsparcie dla służby zdrowia zebrała około 5 milionów euro, z czego 2 miliony wpłynęły w jeden dzień. Z części pieniędzy powstał już pawilon nowej intensywnej terapii — jest gotowy i w użyciu.
W szpitalu w Mediolanie przygotowuje posiłki Carlo Cracco, znany włoski kucharz, juror w MasterChef Italia.
W służbie
A najwięksi bohaterowie tego dramatycznego czasu, czyli lekarze, pielęgniarki i pracownicy służby zdrowia, którzy pracują bez wytchnienia proszą o to, by zostać w domach dla nich, a oni dla nas są w pogotowiu. Nikt z nich się nie zatrzymuje i robią to, co do nich należy. Nie chcą być nazywani bohaterami. Kilka dni temu poprosili o wsparcie, w strefie najbardziej dotkniętej koronawirusem, potrzebnych było minimum 300 lekarzy, na apel odpowiedziało ponad 1500! Na apel o zapotrzebowaniu na 500 pielęgniarek, zgłosiło się prawie 10 tysięcy. Przykładów włoskiej solidarności jest mnóstwo i to zdecydowanie nastawia nas pozytywnie. Nie gasimy nawet nikłego płomienia, a rozpalamy nadzieję!
2 kwietnia, urodziny w samotności, ale …
Po dziesięciu latach spędzonych w Italii, dziś 2 kwietnia 2020, w dniu moich 35 urodzin, mimo tego, że obchodzę je samotnie i absolutnie nie tak, jak sobie to wyobrażałam. Jestem szczęśliwą nosicielką Wirusa Włoskiego Bakcyla i nie chcę się z tego wyleczyć. Co więcej, mam nadzieję tą miłością do Włoch zarażać.
#andra’tuttobene #forzaItalia #iorestoacasa
#wszystko będzie dobrze #zostań w domu
Daiana
Włoska poczta
Dołącz do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Nie tylko nie przeoczysz żadnego artykułu na blogu, ale także otrzymasz dodatkową wiedzę o Italii.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą w lipcu 2017 wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!