Włoska sztuka dobrego gotowania to nie jest zupełnie nowa pozycja na polskim rynku wydawniczym. Książka pojawiła się w 2017 roku i osoby, które interesują się kuchnią włoską, zapewne już mają ją w swojej kolekcji. Zapytałam moich czytelników czy książkę posiadają i czy korzystają z przepisów we własnej kuchni. Wielu ją posiada, a co do korzystania z przepisów — tu odpowiedzi były bardzo różne, czego się absolutnie spodziewałam.
Autorem „Włoskiej sztuki dobrego gotowania” jest Pellegrino Artusi, biznesmen, literat, wielki miłośnik i znawca kuchni, który większą część swojego życia przeżył w XIX wieku. Język książki jest zatem nieco niedzisiejszy, podobnie jak zapisy części przepisów. Czasami to bardziej opowieść, anegdota, historia niż de facto sam przepis. W książce nie ma także zdjęć potraw.
Czy to są zalety, czy też wady książki?
Odpowiedź może być tylko jedna: to zależy. Od ciebie.
Bestseller XIX wieku
Artusi może być inspiracją dla każdego, kto boi się, że na prawdziwy sukces jest już za późno. Owszem, był sprawnym biznesmenem, ale nie z tego powodu odniósł swój największy sukces, a jego książka stała się jedną z trzech najchętniej czytanych we Włoszech. Kiedy ukończył pisać swoje dzieło, miał już 71 lat! I wcale nie było mu łatwo wprowadzić książkę na rynek. Nikt nie chciał jej wydać, a zatem poszedł w … self publishing!
Wydrukował na własny koszt 1000 egzamplarzy, a ich sprzedaż zajęła mu 4 lata!
Wkrótce jednak książka przyjęła się, a za życia Artusiego — czyli przez kolejnych 20 lat, sprzedło się łącznie 200 000 egzemplarzy.
Książka Artusiego, której włoski tytuł brzmi „La Scienzia in cucina e l’Arte di mangiar bene”, była absolutnym bestsellerem w XIX wieku!
Do sukcesu książki niewątpliwie przyczynił się fakt, że pisał ją zaledwie dwie dekady po zjednoczeniu Włoch i jako pierwszy umieścił w jednej książce kucharskiej przepisy z różnych regionów kraju. Dlatego też często poprzypisuje się mu ustanowienie prawdziwie narodowej kuchni włoskiej.
Świetna książka, ale brakuje …
Niemal każdy mieszkaniec Italii, któremu wpadła książka Artusiego w ręce stwierdzał, że przecież brakuje w niej przepisu, który jego rodzina robi od pokoleń. Co więc takiego robił? Otóż pisał list do Artusiego, w stylu — świetna książka, ale brakuje w niej … i wysyłał mu swój najcenniejszy skarb, rodzinny przepis.
I tak książka z każdym kolejnym wydaniem “puchła”, zawierając coraz więcej i więcej przepisów sprawdzonych przez Artusiego. Swoją drogą, świetny chwyt marketingowy! Kto by nie chciał kupić książki, w której znalazłby się jego przepis?
Tylko za jego życia (a żył 91 lat) wyszło aż 14 wznowień! „Włoska sztuka dobrego gotowania” zawiera 790 przepisów plus przykładowa rozpiska obiadów na każdy miesiąc roku i święta oraz tłumaczenie włoskich określeń kulinarnych. To książka na lata!
Książkę polecam do czytania, studiowania i oczywiście gotowania! Książka jest odwiecznym bestsellerem we Włoszech.
Casa Artusi w Forlimpopoli, Emilia Romania
Artusi pochodzi z niewielkiego miasteczka w regionie Emilia Romania, Forlimpopoli, gdzie urodził się 4 sierpnia 1820 r. Opuścił je wraz z rodziną, mniej więcej rok po ataku przez bandę Passatore, który miała miejsce 25 stycznia 1851 r. w teatrze miejskim. Dom jego rodziny został doszczętnie splądrowany, skradziono pieniądze i wszystkie cenny rzeczy, a jedna z jego sióstr, na skutek traumatycznych przeżyć, musiała wkrótce zostać umieszczona w szpitalu psychiatrycznym. Przenieśli się do Florencji.
Artusi nigdy nie zapomniał o swoim rodzinnym miasteczku, jak i Forlimpopoli nie zapomniało o Artusim. To tam, w jego domu, urządzono muzeum i szkołę gotowania. To słynna Casa Artusi!
Miałam ogromną przyjemność być tutaj w 2016 roku i uczyć się robić piadinę. Było sporo zabawy, chlebowe placki wyszły różnej urody, ale najważniejsze, że były niezwykle smaczne.
Bardzo polecam, abyś nie pomijał Forlimpopoli na swoich podróżniczych szlakach! Odwiedź muzeum, umawiaj się na lekcje gotowania. Kuchnia Emilii Romanii jest najlepszą kuchnią Włoch! I piszę to ja, poznanianka, wielbicielka wszelakich kluch, pyz, pierogów! Dla mnie to kulinarnie najlepsze miejsce pod słońcem!
To chyba czas, żeby coś wspólnie ugotować, czyż nie?
Gotujemy!
Miałam cudowną okazję wziąć udział w szkole gotowania online prosto z Casa Artusi! Chefem jest tam od lat niezrównana Carla Brigladoni, która osobiście prowadziła zajęcia. A były one szczególne, bo w roku 2020 przypada 200 rocznica urodzin Artusiego!
Mało tego, na miejscu, w Forlimpopoli była pani Małgorzata Jankowska – Buttitta, italianistka i antropolożka kultury, która wspólnie z Tessą Capponi-Borawską przetłumaczyła tę książkę na język polski. Pani Małgosia tłumaczyła to, co mówiła Carla, dzięki czemu nikt nie miał problemu ze zrozumiem, co mamy robić. A robiliśmy tagliatelle alla Romana i wiejski sos pomidorowy.
Przepis na Tagliatelle alla Romagna, Tagliatelle z Romanii (przepis nr 71)
No to do dzieła!
Potrzebujemy
- 200 g mąki pszennej
- 2 średniej wielkości jajka
Wskazówka I Jeśli chcesz zwiększyć ilość mąki, pamiętaj o zasadzie, dajemy 1 jajko na każde 100 g mąki. Do robienia makaronu zawsze wyciągamy jajka trochę wcześniej z lodówki, aby nie były zimne.
Jak robimy tagliatelle
Mąkę wysypujemy na stolnicę, robimy dołek, wbijamy do niego jajka, a następnie jajka mieszamy palcami, jak na omlet. Delikatnie zasypujemy jajka mąką, mieszamy czubkami palców. Kiedy ciasto zgęstnieje, mieszamy całość. Oczyszczamy palce z resztek ciasta, a następnie harmonijnym ruchem wyrabiamy ciasto przez 5 minut.
Wskazówka I To niezwykle cenna wskazówka do Carli! Wyrabiaj ciasto, stojąc w lekkim rozkroku, na lekko ugiętych kolanach.
Wyrobione ciasto powinno teraz odpocząć, włóż je pod miseczkę na około 15-20 minut. W tym czasie wyczyść stolnicę, umyj ręce.
Kiedy ciasto odpocznie, najpierw przez kilka sekund znowu je ugniatamy, a następnie zaczynamy wałkować.
Wskazówka I Wałkowane ciasto powinno mieć okrągły kształt. Koło to symbol szczęścia, jak słońce albo księżyc w pełni. Aby to uzyskać, należy obracać ciasto o 1/4. Wałkujemy, podnosimy wałek, przesuwany ciasto o 1/4 i znowu wałkujemy. I tak cały czas, aż ciasto uzyska grubość około 2 mm.
Rozwałkowane ciasto delikatnie oprószamy mąką, jakbyśmy robili mgiełkę. Następnie zwijamy je jednocześnie z obu końców w kierunku do środka, a potem tniemy w paseczki. Carla miała do tego taki specjalny nóż, wyglądający jak wąski tasak, bo jego zadaniem jest tylko ślizgać się po stolnicy. My tniemy takim, jaki mamy w domu, ale weźmy do tego najdłuższy nóż, jakim dysponujemy. Grzbietem noża (tak, tępą częścią) podnosimy makaron, powinien się ładnie rozwinąć. Jeśli troszkę się skleił, to ciut za mało posypałeś ciasto mąką przed zwijaniem ciasta.
Tagliatelle mają być długie i takie właśnie wychodzą. Możesz je ułożyć w gniazdka, bo mają się teraz lekko obsuszyć, przez około 10 minut. I można gotować! Wrzuć tagliatelle do gorącej, osolonej wody. Jak tylko makaron wypłynie na wierzch, wyciągnij go i przełóż do sosu!
Wskazówka I Jeśli wolisz robić makaron samodzielnie, ja w domu używam maszynki do makaronu Mercato Atlas.
Przepis na pomidorowy sos wiejski, salsa la rustica (przepis nr 104)
Potrzebujemy
- 2 ząbki czosnku
- solidna garść natki pietruszki i trochę świeżej bazylii
- 6-7 pomidorów
- sól i pieprz do smaku
- oliwa extra vergine
Wskazówka I Najlepsze są pomidory Piccadilly, podobne do San Marzano, ale troszkę mniejsze. Mają mniej wody i powstaje z nich aromatyczny sos. Niemniej, wszystkie okrągłe pomidory będę dobre. Nie dawaj jedynie pomidorków koktajlowych, ponieważ te są stworzone do jedzenia na surowo.
Robimy sos
Robimy battuto, czyli siekamy czosnek, pietruszkę i bazylię. Wlej do rondelka obficie oliwy, następnie leciutko podsmaż całość, aż czosnek się zarumieni. W tym czasie kroimy pomidory, każdy na 4 części, dorzucamy do rondelka, solimy, pieprzymy i pod przykryciem dusimy przez około 10-15 minut. Jeśli pomidorki są już lekko rozgotowane, blendujemy całość.
Makaron prosto z garnka dodajemy do gorącego sosu, mieszamy całość (nie polewamy sosem, tylko mieszamy). Makaron z jajkiem wchłania bardzo dużo sosu, dlatego musi być go więcej.
Całość podlewany nieco oliwą i dekorujemy świeżą bazylią. Gotowe!
Artusi zawsze powtarzał, że w kuchni najważniejsza jest praktyka, należy próbować wiele razy, bo trzeba to wyćwiczyć. Dlatego jeśli coś ci nie wyjdzie, nie zrażaj się, próbuj kolejny i kolejny raz.
Życzę ci, aby „Włoska sztuka dobrego gotowania” towarzyszyła ci często.
Buon appetito!
Planując swoją podróż
Znajdź hotel lub apartament na wakacje dzięki booking.com.
Pamiętaj, aby zawsze mieć wykupione ubezpieczenie turystyczne. Ja korzystam z najlepszej na rynku porównywarki rankomat.pl.
Bilety lotnicze możesz znaleźć i zarezerwować na booking.com.
Jeśli potrzebujesz samochodu we Włoszech, skorzystaj z najlepszej porównywarki discovercars.com lub rentalcars.com.
Potrzebujesz biletów na prom? Znajdziesz je na Direct Ferries.
Gdy kupujesz coś za pośrednictwem moich linków, zarabiam niewielką kwotę. Ty nadal płacisz tyle samo, ze mną dzieli się sprzedawca. Dziękuję za twoje znaczące wsparcie.
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami, mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie.
Dołącz do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, a także otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB.
Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
La vita è bella! Życie jest piękne!