Oto made in Sycylia! Jaka jest Sycylia? Pachnie tu raczej Afryką niż Europą, a piętrząca się Etna regularnie wyrzuca z siebie wnętrzności karmiąc i pojąc wyspę. Zapach świeżej ryby o poranku może drażnić nozdrza, ale z czasem to jak perfumy, bez których ciężko tu żyć. Egzotyczne bary, dziwaczne nazwy ulic, mieszanka języków, kultur i stylów architektonicznych. Największa wyspa na morzu Śródziemnym, od kontynentalnych Włoch oddziela ją jedynie wąska Cieśnina Mesyńska. Pełna słońca i kolorów, morza i plaż, gdzie na świat przychodzą żółwie morskie. Zniszczona i brudna, zachwycająca i niezwykła, nie, nie możesz przejść obok niej obojętnie. Upoi i onieśmieli, rozkocha i wciągnie. Sycylia nie jest i nigdy nie będzie jednoznaczna.
O cudach wyspy od kuchni opowiada Dominika, która choć mieszka w Kalabrii, pracuje na Sycylii i zna ją lepiej niż nie jeden Sycylijczyk. Swoje własne kulinarne kompozycje tworzy śmielej i śmielej, nie boi się rozmachu. Gdy się na nią patrzy i słucha ciężko uwierzyć, że to Polka ze Szczecina, a nie Włoszka z południa.
Oto Sycylia do zjedzenia, czyli made in Sycylia.
Made in Sycylia
Dominika Friedrich, Sycylia bocznymi drogami
Chcę pokazać Wam południowe Włochy, które odkrywam od ponad dwudziestu lat i które ciągle jeszcze mnie zaskakują. Uśmiecham się, gdy słyszę: byłam tydzień, widziałam i zwiedziłam wszystko. To tak, jakby porównać chwilowe zauroczenie do prawdziwej, dojrzałej miłości. Aby pokochać, na pewno trzeba je poznać i w tym właśnie chciałabym Wam pomóc. A naprawdę warto.
Mieszkam w południowych Włoszech już prawie dwadzieścia pięć lat. Codziennie odkrywam coś tu nowego – miejsca, krajobrazy, kolory, smaki, ludzi. Wszystko szczególne, niepowtarzalne, słoneczne, ciepłe, uśmiechnięte, smakowite i tak słodko leniwe. Tu przecież króluje „dolce far niente” słodkie nieróbstwo. To tutaj, kiedy wieje sirocco – ciepły pustynny wiatr czujesz zapach Afryki, masz piasek w oczach i mówiąc po góralsku nosi cię jak na halny.
A jednocześnie to właśnie tutaj ludzie żyją ze sobą, a nie obok siebie, możesz zawsze na nich liczyć, po prostu cieszą się życiem, uśmiechają się i potrafią nas tym zarazić. Ciężko jest się z tego wyleczyć. Tylko po ten uśmiech, słoneczny, dzwoniący w uszach porannym Buongiorno! Come stai! Warto odwiedzić Sycylię!
Ci vediamo in Sicilia con strade secondarie e buon appetito! Do zobaczenia na Sycylii bocznymi drogami i smacznego!
Olio di Oliva
Bo od tego wszystko w kuchni włoskiej się zaczyna. Oliwa z oliwek jednoczy Włochy niczym sztandar, jednak sycylijska oliwa ma zupełnie inna głębię zapachu i smaku. Pachnie latem. W porze obiadu na każdym sycylijskim stole stole pojawia się odrobina płynnego balsamu, źródła nieśmiertelności. To właśnie na Sycylii dowiedziałam się, że nie istnieje nic cenniejszego niż to, kiedy ktoś da Wam w prezencie własną oliwę. To tak, jakby Wam dał kawałek siebie. Wyrabianie oliwy to to nie praca, to prawdziwa pasja.
Moje związki, poznawanie i docenianie oliwy z oliwek przez te prawie 25 lat życia na południu Włoch podlegały i nadal podlegają ciągłym przemianom. Ilość zużywanej oliwy z biegiem lat wzrastała. W tej chwili w kuchni nie używam żadnego innego tłuszczu, zaczęłam doceniać i rozróżniać smak i zapach oliwy. Nauczyłam się dodawać jej tzw. „di crudo” na surowo do gotowych dań. Ale gdzie szukać prawdziwej, wychwalanej i celebrowanej włoskiej oliwy? Nektaru z oliwek – ożywczego oleju, naturalnej limfy żywiącej włoski naród, związanej bezpośrednio z duchowymi podstawami życia. Przecież rytuał stosowania oleju jest ściśle związany z religijnymi sakramentami, a oliwa z oliwek i święte oleje to to samo. Spróbuje Wam pomóc w poszukiwaniu tego nektaru – Soku z Sycylijskich Oliwek. Zapraszam Was na Sycylię, tę bocznymi drogami.
Ricotta i jej słodkie sycylijskie wcielenia
Jeden z powodów pracowania na Sycylii, aby móc zjeść ciepłe casatelle lub dopiero co napełnione cannoli. Jak wiecie, jestem zakochana po uszy w Sycylii, ale głowę zupełnie straciłam dla ricotty, a właściwie dla słodyczy i wyrobów cukierniczych, które są tutaj z niej wyrabiane. Po prostu genialne. Wymienię tylko niektóre.
Cassatelle
Specjalność z okolic Trapani. Są to pierożki nadziewane słodką ricottą i smażone w głębokim tłuszczu.
Cassatelle Aperte
Otwarte, odmiana cassatelli. Mają okrągły kształt, spód z ciasta, wypełniony ricottą z dodatkiem cynamonu, oczywiście smażone w głębokim tłuszczu.
Cassatelle al Limone
Oprócz odmiennego kształtu, są okrągłe i lekko płaskie, zamknięte ręcznie, a w środku wypełnione ricottą ze stratą skórką cytrynową, bardzo delikatne pomimo, że smażone w głębokim tłuszczu.
Cannolo
Bezdyskusyjny, słodki królewicz sycylijskiego karnawału w średniowieczu, uważany za symbol płodności. W odróżnieniu od cassatelli cannolo jemy na zimno. Po usmażeniu i wystygnięciu chrupiące tzw. scoccie w dialekcie sycylijskim, scorze czyli skórki napełniamy ricottą z gocce – w dosłownym tłumaczeniu kropelkami – czekolady. In na koniec niespodzianka Cannolo scomposto – tzn. rozłożony na części, rozłożony w formie kwiatu.
Cassata siciliana
Ciasto biszkoptowe nadziane ricottą, w lukrowej polewie.
Raviola di Ricotta
Okolice Catanii, pierożki nadziewane ricottą i najczęściej pieczone w piekarniku.
Gelato alla ricotta
Pecorino. Lody o smaku ricotty, tzw. owcze. I wiele, wiele innych.
Nero D’Avola
Wino Nero d’Avola bez cienia wątpliwości jest najbardziej znanym i lubianym sycylijskim winem, przez znawców i smakoszy nazywane “Il principe dei vini siciliani“ – “Księciem sycylijskich win”. Nero d’Avola podczas degustacji charakteryzuje się pięknym, intensywnym, żywym, jasnym, rubinowym kolorem z odcieniami fioletu. Wino ma aromat jagód, jeżyn, czereśni, suszonych śliwek, przypraw – lukrecji i goździków, który czasami bywa ostry i intensywny z nutką czekolady i tytoniu. To tylko niektóre nuty zapachowe i smakowe charakteryzujące to wino. Nadaje się ono doskonale do dań z czerwonego mięsa i dojrzałych serów.
Pistacje z Bronte
Inspirują twórczo w kuchni. Czerwona odmiana pistacji z Bronte o rubinowoczerwonym zabarwieniu z zewnątrz i szmaragdowozielonym w środku. Pistacje w Bronte rosną wprost na lawie wulkanicznej Etny. Jeżeli chcemy uprawiać pistacje to musimy wiedzieć, że na osiem kobiecych drzew trzeba posadzić jedno drzewo męskie. Ach te Włochy, jeden facet na osiem kobiet, dlatego teraz rozumiecie, że na południu, jak mężczyzna ma więcej kobiet – żonę, kochankę i przyjaciółki to kulturowo jest to normalne.
Z pistacji wyrabia się lody o nieporównywalnym z niczym smaku, nie wspominając o sycylijskiej granicie pistacjowej albo, jako iście królewski deser, Parfait al Pistacchio. Orzeszki pistacjowe nadają się jednak nie tylko na deser, są wspaniałą inspiracją w kuchni, odrobina tej zielonej rozkoszy potrafi dopełnić dzieło. Jedną z najwspanialszych, lokalnych potraw sycylijskich są Penne con Pesto di Pistacchi, równie królewskie połączenie z cyklu „terra&mare” to „Tagliata di tonno in crosta di pistacchi”. Nie możemy zapomnieć o Latte di Pistacchio, podobne do Latte di Mandorla, na słodkie zakończenie krem pistacjowy, podobny jedynie w konsystencji do przemysłowej Nutelli. I co walizki spakowane? To czekam na Was na Sycylii bocznymi drogami!
Tonno Rosso z Favignany
Tuńczyk błękitnopłetwy. Świeży jest wspaniały, ale uwielbiam też wszystkie wyroby z tuńczyka. Niczym nie przypomina tuńczyka, którego znacie z supermarketu z puszki. Genialny, rozpływający się w ustach, zaczynając od Carpaccio di Tonno – carpaccio z tuńczyka, poprzez Tagliata di Tonno in Crosta di Pistacchi Siciliani – Tagliata z Tuńczyka w Panierce z Sycylijskich Pistacji, mamy też Bottarga – czyli suszona i soloną ikrę, którą używam, aby wzbogacić, zaostrzyć smak nawet prostych i banalnych potraw.
Do spróbowania koniecznie makaron ze świeżym tuńczykiem, dzikim koprem włoskim, pomidorkami i sycylijskim pistacjami, lubię połączenie tuńczyka z pistacjami; dla odważniejszych mamy Lattume – spermę tuńczyka, wspaniała sałatka z ugotowanej, pyszna smażona. Ostatnio spróbowałam pieczonej na grillu – dla mnie rewelacyjna, łączy w sobie zdecydowany smak ryby z delikatną, rozpływającą się w ustach konsystencją, tak jak Sycylia – pełna kontrastów i właśnie dlatego tak mi się podoba. Jestem zodiakalną rybą, więc łącze w sobie przeciwieństwa:).
Kapar – kwiat do jedzenia
Kapary i kuchnia zarówno Wysp Liparyjskich jak i Wyspy Panteleria zawsze były zgodną parą, ich przepiękne kwiaty przywodzą na myśl orchidee, których pączki zjadamy. Chciałabym szczerze odradzić Wam kapary w occie, polecam Caperri Cunzati alla Dominika. Zarówno te z Pantelerii jak i z Wysp Liparyjskich charakteryzują się silnym aromatem, który dodaje smaku daniom kuchni śródziemnomorskiej, ja osobiście dodaje je do bardzo wielu potraw, nie umiem bez nich żyć, jestem po prostu uzależniona od kaparów!
Wina medytacyjne
Malvasia
Wino z suszonych winogron, napój bogów, sączony powoli na jednym z tarasów na Salinie. To właśnie tutaj w Pollara zaraziłam się nieuleczalna chorobą – nie mogę żyć bez wina medytacyjnego. Malvasia to moje pierwsze odkrycie. Zbiera się winogrona Malvasia z Lipari 95% i Czarne Corinto 5% dobrze dojrzałe. Zanim podda się je fermentacji wystawia się na słońce na dwa tygodnie. Na trzcinowych siatkach do suszenia, wstawiając siatki do wewnątrz na noc, przed zachodem słońca, aby winogrona nie dostały wilgoci.
Passito
Drugie moje spotkanie z winem medytacyjnym to Panteleria i jej wspaniałe Passito. Wino również robione z suszonych winogron.
Zibibbo
Następnym odkryciem było Zibibbo, w moim ulubionym sklepie Casa del Vino w Custonaci, ponieważ nie było Passito di Panteleria właściciel zaproponowała mi degustację Zibibbo.
Marsala alla Mandorla
Wspaniałe, ale na tym nie koniec, Marsala alla Mandorla – wino migdałowe. I teraz zupełnie straciłam głowę! Więc MEDYTUJĘ!
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami, mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie. Dlatego zachęcam, abyś dołączył również do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Tylko dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, ale przede wszystkim otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedną z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
Pamiętam te kilka cudownych miesięcy na Sycylii.Jej niepowtarzalny aromat i smak. A smak cannolo w szczególności przywołuje miłe wspomnienia- pierwszy raz spróbowałam go w dniu urodzin, babcia u której pracowałam przyszła do mnie z samego rana z kawą i właśnie cannolo śpiewając Tanti Auguri a te! Do tej pory pamiętam smak cannolo i świeżo parzonej kawy i do tej pory mam łzy w oczach na to wspomnienie.Ach Sycylia…
Basiu, takie wspomnienia są najwspanialsze, choć pewnie owa babcia nie zdaje sobie z tego sprawy:). Jeśli coś do dziś może przywołać łzy szczęścia w oczach to trzymajmy to w sobie jak najdłużej:))).
Kochana, poplakałam się jak to przeczytalam. Mój mąż pochodzi z Avoli, mieszkałam tam 10 lat, moje córki urodziły sie we Włoszech tyle że jedna pod Turynem a druga…w Monfalcone. Ja bym tu jeszcze dodała specjał wyjątkowy ! Pizzuta di Avola, słynny migdał.Ileż razy poraniłam sobie paluchy aby go dobrze obrać! Cannoli! Ach! Cannoli con la ricotta moje ulubione, z Moscato…Oliwa z oliwek, masz rację, to najwiekszy skarb. I najcenniejszy prezent…I przechowywany nie na litri ale na CAFISI ahhahah
Pizzuta di Avola, zapisałam w specjalnym notatniku, aby przy okazji wizyty na Sycylii koniecznie spróbować. Dziękuję za wszystkie Twoje słowa. I kto by pomyślał, tyle wspomnień ruszyło jak lawina. Ściskam mocno!
Wspaniała kompilacja powodująca ślinotok 😉
Canollo, wszelkie przetwory pistacjowe i coś co mnie zupełnie zaskoczyło – lody i granita o smaku jaśminu (gelsomino), który kwitnie we wrześniu – te smaki na zawsze pozostaną w moim sercu!
Paulina, co podróż to odkrycie! Ja za każdym razem odkrywam coś zupełnie nowego i zastanawiam się, jak to możliwe, że wcześniej mi to umknęło. I chyba muszę się wybrać we wrześniu na gelsomino.
Bardzo mi tu blisko dzisiaj, bo właśnie w klimatach Sycylii siedzę, piszę, popijam “sycylijskiego Księcia” i, opanowuję wspomniany już wcześniej, ślinotok 🙂 Ale to się chyba nie uda, bo do kuchni mam bardzo blisko, a w niej do drzemiących sobie spokojnie, niczego nieświadomych, pistacji. Czytanie Twojego bloga powinno być zakazane po 22:00 😉
Wiem!!!! Sycylia i u Ciebie i u mnie tego samego dnia:)))). U Ciebie pod niebem, u mnie – podniebieniem:).
Kocham Włochy – tyle razy już mówiłam na innych blogach, że jak dla mnie to najpiękniejszy kraj na świecie! U mnie w kuchni oliwa z oliwek ja najbardziej obecna. Mieszkałam kilka lat w Mediolanie i miałam chłopaka spod Rzymu – rodzice rodowici napolitani – więc wiele się od nich nauczyłam jeśli chodzi o kuchnię włoską! Łezka się w oku kręci!
Zapraszam do siebie na bloga :))) Ostatnio dość egzotycznie 🙂
http://www.travelekspert.com/2015/09/a-guide-to-zojoji-temple-in-tokyo.html
Kuchnia włoska, oj jak dobrze mieć dobrych nauczycieli! Podglądać, próbować, smakować:). Masz wspaniałe doświadczenia, tylko pozazdrościć.
Sycylia to raj dla smakoszy, to temat rzeka… poza wymienionymi wyżej specjałami warto spróbować również sera Ragusano DOP czy Maiorchino z gór Nebrodi, późnych mandarynek z Ciaculli, manny – słodka limfa z jesionów mannowych i oczywiście nie zapominając o migdałach – najlepsze te z Avoli (Pizzuta d’Avola) i wszystkie przygotowywane z nich specjały. Ja też tutaj pokochałam białe wina a w szczególności te robione z rodzimych sycylijskich szczepów Insolia i Grecanico. Można by tak wymieniać jeszcze długo… Pozdrawiam 🙂
Obawiam się, że moglibyśmy jeszcze wymieniać i wymieniać bardzo długo i ta lista ciągnęłaby się:). Nie wiem, ile czasu trzeba spędzić na Sycylii, aby nasycić się smakami wszystkimi smakami pór roku tak, aby móc wybrać te najlepsze dla siebie. Bardzo i dziękuję za ten cenny wkład w poznawanie Sycylii:).
Cannoli to i mój ulubiony przysmak. Pomimo, że nie lubię kremów ten jest tak lekki, aromatyczny i smaczny, że bez wahania sięgam po bombową dawkę. 🙂 A z win najbardziej mi smakują nie te butelkowane a te, które zawsze kupowaliśmy u lokalnych w malutkich sklepikach z panem gospodarzem sędziwego wieku, który z taborecika wyglądał klientów. Nigdy się jeszcze nie nacięłam.
Jagoda, tego Ci mogę tylko pozazdrościć. Kiedyś mieszkałam we Frascati i też kupowałam od takich panów siedzących na taborecikach. Oj, jak to dawno temu było:))).
Sycylia ma w sobie coś magicznego i niepowtarzalnego.