„If you can dream it, you can do it” – te słowa tłumacząc na język polski “jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać” wypowiedział wiele lat temu Walt Disney i stały się inspiracją do działania dla wielu osób. Poznajcie Agnieszkę, która uwierzyła całym sercem w prawdziwość i moc tych słów.
Zauroczona toskańską ziemią i jej aromatami pewnego dnia zamarzyła, aby jej pasja i miłość jednocześnie była bardziej namacalna nie tylko w czasie włoskich wakacji, ale także na co dzień i to tu gdzie mieszka – w Polsce. Nie wiedziała jednak, jak ma to zrobić. Wtedy koleżanki zamawiały naturalne, włoskie kosmetyki. Przyłączyła się do zamówienia z ciekawości i tak poznała kosmetyki z Toskanii Erbario Toscano. Jej marzenie właśnie nabrało realnych kształtów! Ale …
Agnieszka Malczewska – Gortych
Jeśli myślicie, że realizacja tego marzenia była taka łatwa – przeczytajcie mój wywiad z Agnieszką. Myślę, że może być wspaniałą inspiracją i motywacją dla każdego z nas, kto wciąż myśli o swoim własnym biznesie, ale przecież jeszcze tyle musimy się nauczyć, przygotować, dowiedzieć, poznać …. Znacie to? Aga znała to doskonale! Pokonując samą siebie każdego dnia dziś może w końcu o tym opowiedzieć. Bo czy można jednego maila wysyłać 1,5 roku?
Poznajcie wspaniałą dziewczynę, dla której miłość do Włoch przerodziła się w coś więcej niż tylko wakacyjne wyjazdy raz w roku. Oto Agnieszka Malczewska – Gortych, właścicielka firmy „PASSIONE”, założycielka sklepu online „Aromaty Toskanii”.
Bo pasja jest ważna
Agnieszko, spełniło się Twoje wielkie marzenie, otworzyłaś własny sklep internetowy pełen aromatów prosto z Toskanii. Tymczasem jesteś wziętą psycholożką i doradcą HR. Jak to się stało, że osoba, która innym doradza rozwój zawodowy zmienia własny front działań o 180 stopni. Czy sama sobie byłaś doradcą?
Nie zmieniłam swojego profilu zawodowego, myślę, że to, co od ostatnich miesięcy robię to raczej realizacja tego, czego uczę innych – z jednej strony własna aktywizacja zawodowa, pomysł na swój biznes, a z drugiej podążanie za czymś, co jest pasją, co się lubi i co sprawia przyjemność. To była długa droga pomiędzy momentem, gdy wpadłam na pomysł, aby sprowadzać naturalnego kosmetyki z Toskanii do Polski, a momentem, gdy otworzyłam ostatecznie swój sklep internetowy. To był proces zmian przede wszystkim we mnie, w moim myśleniu o biznesie, dlatego widzę, że to czego uczę innych podczas doradztwa zawodowego, teraz przekułam na własne doświadczenie. To czyni mnie bardziej wiarygodną w pracy psychologa i doradcy.
Balans życia
Odkąd Cię poznałam mam wrażenie, że dążysz do zrównoważonego życia, pełnego naturalnych składników, ekologii i ochrony zwierząt przed nieludzkim traktowaniem. Jesteś wegetarianką i “Świadomą Mamą”, masz dwójkę wspaniałych dzieciaków. A potem powiedziałaś, że chcesz mieć swój biznes, być przedsiębiorcą, kochasz Toskanię i chcesz jej kawałek ofiarować Polakom. Czy kosmetyki Erbario Toscano, których zostałaś importerem w Polsce wpisują się w Twoją filozofię życia?
Tak, ten biznes i produkty łączą w sobie kilka tematów, o których wspomniałaś. Po pierwsze Toskania – to rzeczywiście „moje miejsce na ziemi” od około 10 lat. Jeżdżę tam wciąż i nie mam dość. A raczej apetyt rośnie i choć kocham całą Italię miłością wielką to Toskania zawsze pozostanie głęboko w moim sercu i będzie nr 1. W tym miejscu się uspokajam, relaksuję, zachwycam, cieszę każdym szczegółem, nasycam przyrodą, poznaję fantastycznych ludzi, dobrze i zdrowo jem, świetnie się czuję. To miejsce mnie uskrzydla.
I wciąż zaskakuje.
Chciałam tę „miłość”, pasję jakoś połączyć, powiązać z moimi biznesowymi działaniami – takie małe marzenie. Spełniłam je:). Drugą jednak sprawą jest to, że nie byłabym w stanie sprzedawać produktów, do których nie byłabym przekonana, nie przetestowałabym ich lub miałabym wątpliwości etyczne, aby je proponować innym. W tym wypadku – nie było żadnych wątpliwości. Wystarczy przeczytać historię firmy, którą napisał obecny właściciel – Egisto Bertozzi.
Toskańska natura zamknięta w buteleczkach
Czym tak szczególnym zauroczyły Cię te kosmetyki?
Zaczęło się od zamówienia, jakie zrobiliśmy wspólnie ze Stowarzyszeniem Italianissima, do którego należę. To była propozycja, aby zamówić coś wspólnie z firmy Erbario Toscano i aby mogło to przyjść do Polski jedną przesyłką. Nic wtedy nie wiedziałam o tych produktach, ale ponieważ wszystko co toskańskie mnie interesuje – zamówiłam „ w ciemno” balsam do ciała z organicznej oliwy z oliwek. I…… zakochałam się…. Kosmetyk okazał się znakomity na moje problemy ze skórą zimą, pięknie pachniał i był tak starannie, ze smakiem opakowany. Nie mogłam się napatrzeć.
I wiesz co? Tę pierwszą moją buteleczkę, zamówioną prawie 3 lata temu mam do dnia dzisiejszego. Stoi (już pusta) w łazience, na półeczce i przypomina mi o tej pierwszej chwili, gdy odkryłam markę i pomyślałam: chciałabym móc kupić te produkty w Polsce.
Dalej, interesując się więcej produktami Erbario Toscano, każdy następny argument mnie przekonywał bardziej. Naturalne składniki kosmetyków (certyfikat ICEA), dbanie o środowisko w trakcie produkcji, brak testów na zwierzętach, składniki wyłącznie roślinne, brak szkodliwych substancji. Wszystko przemawiało na „tak”.
Nowy, toskański rozdział
Uchylisz nieco rąbka tajemnicy? Ile czasu Ci zajęło otwarcie sklepu od momentu pierwszych rozmów z Włochami?
Zacznę od tego, ile czasu minęło od pomysłu. Gdy pojawiła się we mnie myśl, aby sprowadzić produkty Erbario Toscano do Polski, podzieliłam się tym pomysłem z kilkoma znajomymi italofilami. Odbiór był bardzo pozytywny, dostałam wsparcie i dużo zachęty. A wtedy….. przez 1,5 roku decydowałam czy napisać do Erbario Toscano z pytaniem o możliwość współpracy. Zapytasz, dlaczego? Bo tak bałam się, że usłyszę „nie”. Wydawało mi się, że powinnam może jeszcze lepiej się przygotować, jeszcze bardziej profesjonalnie działać, lepiej znać język, może coś już stworzyć, zanim do nich napiszę – słowem, obudziła się we mnie zmora w postaci „perfekcjonizmu”, który blokuje przedsiębiorczość, a nie pomaga.
Kiedyś usłyszałam na szkoleniu dotyczącym zakładania własnej firmy bardzo mądry tekst:
„Większość ludzi uważa, że aby zacząć swój biznes, musi mieć wszystko zapięte na ostatni guzik, przygotowane perfekcyjnie. I okazuje się, że nigdy nie zaczynają, ciągle są w fazie planów i przygotowań, wiecznie coś poprawiają, wciąż nie są zadowoleni z efektu. A tymczasem – zacznij, po prostu. Z niedoskonałym planem, z nie-idealnym przygotowaniem. Poprawiać swoje błędy zdążysz w trakcie trwania biznesu, a sam rynek, klienci będą i tak go weryfikować”.
Gdy przypomniałam tę myśl – ocknęłam się. Stwierdziłam, że jeśli za chwilę nie zacznę, ktoś inny wpadnie na taki sam pomysł i mnie ubiegnie. A wtedy nie będę mogła tego sobie darować już nigdy. I gdy dałam sobie porządnego „kopa”, wzmocniłam się szkoleniem motywacyjnym i zaczęłam krok po kroku działać – w końcu rozpoczęłam realizować swoje małe marzenie. Napisałam do Erbario Toscano list (nie powiem już jak długo go przygotowywałam, bo to naprawdę świadczy o syndromie perfekcjonisty). A potem w napięciu czekałam.
I….. pewnego dnia przyszedł mail. Napisali: „Z chęcią będziemy z Tobą współpracować”. Plany stały się rzeczywistością!
Przy okazji moich wakacji w Toskanii, umówiłam się z nimi na spotkanie, aby omówić warunki współpracy i poznać się osobiście. Od tego momentu zaczęłam działać nad stworzeniem własnego sklepu i założeniem działalności. Do dnia oficjalnego otwarcia sklepu zajęło mi to 4 miesiące.
Piano, piano
Czy wszystko szło jak po maśle?
Jak to zwykle bywa – nie. Zaczynając od tworzenia sklepu internetowego, własnego logotypu czy wizji wizualnej, poprzez ustalenia techniczne, zagadnienia finansowe oraz ustalanie zasad współpracy z samymi Włochami – na każdym z tych etapów napotykałam na jakieś trudności. Trudne były dla mnie na początku próby komunikacji z Włochami – przyzwyczajona byłam do bardzo szybkich biznesowych reakcji i odpowiedzi, jeszcze z moich doświadczeń poprzednich prac w korporacjach. Tymczasem Włosi naprawdę z niczym się nie spieszą. U nich nie ma ASAP. Na początku bardzo się irytowałam, bo ja chciałam wszystko „na już”, szybko. Potem zrozumiałam, że oni tak funkcjonują i ani moja złość, ani ponaglenia tego nie przyspieszą. Lepiej jest zaakceptować to ich działanie w myśl zasady „piano, piano….” – w końcu – sama zdecydowałam się na współpracę akurat z Włochami.
Trudności są po to, aby je pokonywać – i są znakomitą szkołą przedsiębiorczości. Wiele się wtedy nauczyłam.
Psychologia sprzedaży
Otwarcie własnego biznesu to ogromne wyzwanie i zmiana w życiu. Czego nauczyło Cię to doświadczenie o Tobie samej?
To dobre pytanie, bo myślę, że przygoda z przedsiębiorczością i własnym biznesem zawsze jest drogą odkrywczą. Przede wszystkim zrozumiałam, że potrafię więcej, niż myślałam. Że więcej w mojej głowie utartych, nieprawdziwych opinii o sobie samej, które przez wiele lat blokowały mnie w działaniach („ bo ja przecież tego nie potrafię”, „inni są ode mnie lepsi”, „nigdy tego nie robiłam”, „nie nadaję się” itp.).
Jasne, że miałam wątpliwości – jestem psychologiem , nie handlowcem – wchodziłam w nową dla mnie branżę. Z drugiej strony zrozumiałam, że każdy z nas, jako przedsiębiorca coś sprzedaje. Jeśli nie produkty, to swoje usługi, siebie – warto więc na sprzedaż spojrzeć w taki sposób, wtedy odczarowuje się to zagadnienie. Jeśli jestem przekonana, że to, co oferuję innym jest warte polecenia, że nie wstydzę się swoich produktów i usług – to jest to już ogromny kawałek sukcesu. Kocham Włochy, Toskanię, cenię naturalność produktów, poszukuję takich sama, używam produktów Erbario Toscano na sobie i rodzinie – więc wiem, co sprzedaję. Nie próbuję namawiać klientów, ja po prostu wiem, że te produkty są tak dobre, że przekonają swoim działaniem.
To, co jest wspaniałe w prowadzeniu biznesu, to spotykanie inspirujących ludzi, przedsiębiorczych kobiet, ciekawych biznesów, współpracujących partnerów biznesowych, że moje życie, spojrzenie na świat znacznie się zmieniło. To ciekawa przygoda i naprawdę ważne doświadczenie, nawet jeśli bywa „pod górkę” i często nie jest łatwe.
Completely tuscan soul
Twój włoski świat bardzo mocno kręci się wokół Toskanii. Wspominałaś mi kiedyś, że czujesz się tam jak u siebie, że mogłabyś tam mieszkać. Założyłaś najpierw profil na Facebooku: Toskania bliżej, później dołożyłaś do tego blog pod tym samym tytułem, a teraz zostałaś przedsiębiorcą i na dłużej związałaś się z Toskanią. Co Cię tak strasznie ciągnie w ten region?
Wspomnę, że moja miłość rozlewa się już na więcej regionów Italii, niż tylko na Toskanię. Ale od niej rzeczywiście zaczęło się wszystko. Myślę o miłości do tej ziemi trochę metafizycznie. Wydaje mi się, że do niej należę, że moja dusza ma tam swoje miejsce. Kiedyś, jeden z moich włoskich znajomych, po dłuższych ze mną rozmowach i poznaniu mnie lepiej powiedział, że jestem „completely tuscan soul” i ja czuję podobnie. Nie umiem wymienić jednej konkretnej rzeczy. To raczej stan ducha, pewne poczucie harmonii i równowagi, jakie odczuwam, gdy tam przyjeżdżam. Czuję się tam na właściwym miejscu. Akceptuję wszystko, jest mi dobrze z tą mentalnością ludzi, z ich niespiesznością, umiłowaniem do prostych, codziennych czynności, cenię sobie celebrację życia, uczę się zatrzymywać to „zapędzenie” w sobie, jakie w Europie, szczególnie w pracy korporacyjnej osiągnęło wysoki poziom.
Lubię też ten spokój, możliwość bycia sam na sam z ciszą, poranny widok na drzewa oliwne bądź winnice naszych włoskich przyjaciół. I te kolory, takie kolory świata, ze aż dech zapiera….
Bucket list
Zostańmy więc jeszcze w Toskanii. Gdybyś mogła tu kupić jutro dom, gdzie chciałaś mieszkać? To samotna willa na wzgórzu i złota pola dookoła, duże miasto tętniące życiem, a może jedna z tych nadmorskich części toskańskiego wybrzeża?
Już się rozmarzyłam:). A na poważnie, zamieszkanie we Włoszech jest na mojej „bucket list”, jednakże jeżdżąc tam od wielu lat, poznając ludzi, rozmawiając z Włochami mam już świadomość, że nie jest to taka bajka zamieszkać i żyć jako obcokrajowiec, we Włoszech. Życie tam, to już nie nieustanne wakacje, jak czasem nam się wydaje. Włosi borykają się z masą problemów jako przedsiębiorcy. Ale mieć kawałek swojej ziemi, aby móc tam przyjechać, kiedy tylko dusza zatęskni – tak, chciałabym. Ostatnio ujęła mnie tak bardzo Umbria i jej zieloność i dzikość przyrody, że mam tam wypatrzone kilka miejsc, w których mogłabym…. ☺
Dziękuję Agnieszko za wywiad.
Jeśli podobał Ci się tekst, dołącz do mnie na Facebooku. Tam codziennie znajdziesz nowe inspirujące zdjęcia i informacje. Zapraszam także do śledzenia mnie na Instagramie!
Uściski,
Magda
Zdjęcia: ©Agnieszka Malczewska-Gortych, ©Erbario Toskano
Lawenda
Dla mnie Toskania pachnie jedzeniem.Kiedy spaceruję po małych miasteczkach zewsząd dochodzą zapachy oliwy,sera,salami i szynki.
W przeciwieństwie do większości Polaków dzień spędzam w pracy. Nie do końca jestem z tego zadowolona więc od czasu do czasu myślami przenoszę się do Toskanii i czuję zapach słońca, pomarańczy i świeżo pieczonego chleba. Pozdrawiam patriotycznie w Narodowym Dniu Niepodległości 🙂
Chciałam się jeszcze poprawić. Dziś mamy Narodowe Święto Niepodległości 🙂 Nadal siedząc w pracy czuję zapachy Toskanii, teraz przeważa w mojej głowie zapach toskańskiej łąki pełnej soczystych ziół. 🙂 🙂 🙂
Nigdzie natura nie pachnie tak zmysłowo, jak w Toskanii, gdzie dzikość łagodnieje w promieniach zachodzącego słońca śpiewem cykad zapowiadając nadejście gorącej nocy.
Gorąca kraina gdzie powietrze pachnie niezwykłym aromatem pomidorów, ziół polnych kwiatów i oliwy…. a jej gorący klimat niejednemu z nas przypomina znakomity czas wakacyjnego relaksu u odprężenia 🙂
Mi Toskania kojarzy się z zapachem skoszonej trawy i zbóż, owoców cytrusowych, winogron i lawendy. Kiedy myślę o Toskanii widzę zieleń, żółć i fiolet – łąki pełne kwiatów, pola ze złotymi zbożami skąpane w blasku Słońca i winnice. Pozdrawiam 🙂
Toskania jak i Włochy to mały raj na Ziemi. Zapachów nasuwa mi się kilka piżmo, lawenda,róża, ale najbardziej Toskania mimo swej subtelności kojarzy mi się z czymś wyrazistym i ostrym, mianowicie z czarnym pieprzem oraz wanilia tak dla osłody życia. Wybór nie był trudny myśląc o danych miejscach zawsze mamy skojarzenia czy to wzrokowe czy zapachowe. Czarny pieprz i wanilia są jak Toskania słodkie, rozleniwione,a jednocześnie gorące, temperamente, zachodzące w głowę i nozdrza.
Zadanie niemożliwe – zapachu Toskanii nie da się opisać w jednym czy dwóch zdaniach, gdyż Toskania pachnie wielowymiarowo i za każdym razem inny zapach jest w stanie przykuć moją uwagę na dłużej.. Dla mnie jako osoby odwiedzającej to miejsce, Toskania to połączenie zapachu natury, przestrzeni, wolności, refleksji, relaksu – prawdziwego, spokojnego, bezcennego oddechu.
Dla mnie to zapach winogron kojarzy mi się z Toskanią, a wszystko przez liczne winnice przez które miałam okazje przejeżdżać lata temu będąc w Toskanii, pewnie nigdy bym nie pomyślała o tym zapachu, gdyby nie krem, który dostałam od mamy na urodziny z pewnej znanej firmy, która wypuściła serię zapachów inspirowanych różnymi miejscami na świecie i jednym z nich była właśnie Toskania, a krem pachniał jak winnica o poranku skropiona rosą.
Witam serdecznie, nigdy nie byłam w Toskani, ale moje wyobrażenie o niej pachnie łąką z kwiatami oraz ziemią rozgrzaną słońcem..ciepłem dającym rozwijać się naturalnym zapachom.
Toskania pachnie historią! Historią w szerokim rozumieniu. Od wielowiekowej sztuki i kultury, poprzez tradycje i obyczaje pielęgnowane od setek lat aż po regionalną kuchnię w której receptury przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
Dla mnie Toskania ma zapach marzeń…Jeszcze nigdy tam nie byłam a już wiem, że jestem zakochana w tym miejscu….Czekanie na wyjazd jest bardzo ekscytujące. I pachnie…niespodzianką 🙂
Zapach “gaszonych” deszczem, rozgrzanych słońcem, kamiennych domów w Pigliano i Sorano. W połączeniu z widokiem niezapomniany. 🙂
Kiedy spaceruję po Florencji, Sienie, San Gimignano, widzę katedry, kościoły, cudowną architekturę…dla mnie Toskania to zapachy XV-wiecznych wnętrz, zapach kamiennych, marmurowych i alabastrowych posadzek, zapach malowanych sklepień, zapach drewnianych okien, zapach historii Włoch! Kocham.
Toskania kojarzy mi się z zapachem moich marzeń – lawenda, pomarańcza, dziki bez, cynamon, gorzkie kakao, zapach rozgrzanej słońcem skóry… Nigdy nie byłam w Toskanii, kojarzy mi się zatem z tym wszystkim o czym marzę.
Toskania dla mnie to zapach gelsomino, czyli śródziemnomorskiego jaśminu o białych kwiatach. Obezwładniający wręcz, w połączeniu z toskańskimi widokami działa jak narkotyk – chcę znowu tam być i czuć to cudo.
Wspaniały, inspirujący wywiad! Agnieszka jest niesamowitą osobą, to ogromne szczęście móc ją spotykać na co dzień i mieć wspólne włoskie plany 🙂
Lawenda kojarzy mi się przede wszystkim z Toskanią i moją kuchnią. A dlaczego z moja kuchnią zapytacie? Ponieważ na ścianach mojej kuchni widnieją ściany ze szkła z widokiem lawendy oraz mój chlebak również jest z motywem lawendy. Kocham to …
….. zapach trudny do zdefiniowania, zapach wnętrz kamiennych kościołów rozsianych w różnych miejscach w Apeninach, trochę w nim surowości, ciepła czasem stęchlizny, prostoty, wyciszenia i prawdziwego obcowania z Bogiem, zapach upiększony psalmami śpiewanymi przez kilka zakonnic dający nadzieję, opromieniony silnym słońcem operującym szczególnie intensywnie na wzgórzach. Zapach, który powoduje, że chce Ci się wracać, znów wysilać, wędrować, odkrywać nieznane, niekomercyjne miejsca i być, czuć, chłonąć.
Asia op.
O Toskanii myśląc zamykam swe oczy,
by poczuć ten zapach, który tak jak mnie – Ciebie zauroczy:
słodkie pomidory słońcem rozgrzane,
czarnym pieprzem na wierzchu posypane,
intensywne zielone oliwki w plasterki pokrojone,
olejkiem z najdorodniejszych subtelnie skropione.
Z tutejszych winogron trzymam w ręku kieliszek wina,
we włosach wpięta biała róża – nie, to nie kpina.
Zapach czysty, kobiecy, subtelny,
połączony z waniliowym błyszczykiem – efekt nieskazitelny.
Widzę pole słoneczników dookoła,
to moje miejsce, ja stąd nie znikam, mnie nikt nie woła.
Lawendowa sukienka na wietrze ni to faluje ni tańczy,
a ja szczęśliwa w pełni, uśmiecham się i zrywam kwiat pomarańczy.
Toskania pachnie miłością….do świata i Ludzi.
Pachnie też pasją, energią….życiem!
pozdrawiam,
Magdalena 🙂
Toskania to dla mnie morze słoneczników zawsze patrzących w stronę słońca, to zapach lawendy subtelnie ukrytej perfumach kobiety przechodzącej obok lub dumnie stojącej w bukiecie na kuchennym blacie. Toskania to zapach pól, skoszonej trawy, które cudownie komponuje się z zapachem stojących tuż obok starych kościołów, których historia również ma swój zapach. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o cudownym miejscu pełnym drzewek winogron i unoszącej się wonii domowego wina, które powtaje, aby cieszyć się w pełni dniem. Myślę, że nie będę wyjątkiem kiedy powiem, że zapach cudownego, wręcz grzesznego jedzenia towarzyszy nam przez cały czas. Mozarrella, świeże pomidory, trufle, pasta, oliwa….
Jednak główny zapach dla mnie, to zapach miłości, hedonizmu i błogości, serdeczności, ale przede wszystkim- spełnienia marzeń. Byłam, pomagałam w tworzeniu wina, przytulałam się do słoneczników i byłam uczennicą prawdziwej włoskiej “mamy”, która uczyła mnie robić pastę. Tak. Spełnienie marzeń to główny zapach Toskanii.
Soczyste, na słońcu dojrzewające i słońcem pachnące… Lub w najlepszej oliwie z czosnkiem i ziołami ususzone przez włoskie mammy najpyszniej zrobione. Tam najsmaczniejsze dania to właśnie te z pomidorami – bo to jest właśnie ukochany zapach Toskanii…
Bardzo fajny wywiad. 😉
A odnośnie pytania to Toskania kojarzy mi się z zapachem… pięknym zapachem wina! Takiego które pachnie z daleka. Takiego którego smak sprawia że czuję się jak w niebie. Takiego z pysznych i dojrzałych winogron. Takiego który się nie zapomina.
W drodze do Cortony zatrzymałem się jednej z bocznych ścieżek. Południowe słońce mocno już przygrzewało. Pierwszy zapach został mi na zawsze w mojej pamięci. Gdy ziemia parowała a trawa na łące intensywnie wbijała się w moją głowę, idę kilka kroków dalej w głąb gaju oliwnego. A tam… ten mocny aromat oliwek i kwiatów stworzył ten RAJ na ziemi. Dla tych aromatów wzmocnionych doskonałym lekkim świeżym winem, chcę tam wracać.
To moja Toskania, którą pokochałem.
toskania to zapach rozgrzanych na słońcu pomidorów,zielonych oliwek,pachnących ziołami wzgórz i cudnych winorośli dojrzewających do zerwania
Dla mnie Toskania o każdej porze roku pachnie inaczej: wiosną wilgotną ziemią i świeżą zielenią, latem złocistym zbożem, sianem i soczystymi owocami, jesień to zapach zaoranej ziemi, pieczonych kasztanów i wina, zimą pachnie drewnem palonym w kominku, konfiturami z owoców lata i cyprysami kołysanymi przez wiatr. Pozdrawiam
Dla mnie najważniejszy jest zapach “spełnionego marzenia”, bo tym dla mnie jest Toskania – mieszanką zmysłowych woni ziół, kwiatów, drzew, kulinarnych rarytasów, wina, wibrujących w nasyconym radością życia toskańskim powietrzu.
Błękit nieba,na nim chmury
On to mnie unosi w góry
Na wyżyny cudowności
Do krainy łagodności
Wino chianti w mych nozdrzach króluje
I super chwile mi obiecuje
Jest mi dobrze i przyjemnie
Niech to trwa już tak niezmiennie
Toskania to kawałek nieba na ziemi
Pachnący winem, tu są anieli
Dla mnie Toskania to zapach nadziei,tajemnicy, czegoś nieuchwytnego,prawie nieziemskiego…
Dla mnie Toskania to zapach palącego słońca i pól słonecznikowych
Mi Toskania kojarzy się z zapachem mojego Męża, który pachnie lawendowym Davidoff Cool Water
miałam okazję być w tym cudownym zakątku i gdy zamknę oczy czuję zapach rozgrzanego w słońcu miasteczka, oliwnego gaju, gorących wypieków, wina i tylu kwiatów, że nie sposób ich wymienić….mmm…:)
Będąc w Toskanii czułam się jak na cmentarzu.Na wielkim,sięgającym początków ludzkości.Gdzie dostojne cyprysy atakują -memento.Właściwie nic się tam nie zmieniło od starożytności.Zapachy Toskanii to ,no właśnie, chyba zapachy winnic,krzewów laurowych,cyprysów,cytryn,drzewek figowych,sadów oliwnych..To zapach ANTYKU który zawsze będzie wpisany w tę krainę.
Ilekroć myślę o Toskanii czuję zapach świeżych pomidorów z oliwą i bazylią… O tak… Zdecydowanie to TEN zapach!
Dla mnie Toskania ma zapach renesansu. Czuje aromat obrazow, kart przegladanych manuskryptow oraz rzeźb zerkajacych na mnie zza rogu. Ma również zapach czerwonych płaszczy Medyceuszy.
Dla mnie Toskania pachnie nagrzanymi słońcem wąskimi uliczkami,ziemią, mocnym czerwonym winem, kawą i polną drogą.
Z jakim zapachem kojarzy Ci się Toskania? Dlaczego ten?
Toskania kojarzy mi się z moimi marzeniami, które trudno określić zapachem, to jest to coś, to gdzie się to czuje to tak jak w zakochaniu, te motylki w brzuszku, uszy latające, serce szybko bijące, blask w oku i mogłabym w tym momencie pójść na koniec świata, aby poczuć to ponownie….hmm, a tak a`propos Italy, ukochałam sobie ten kraj tak bardzo, że wracam w tym roku ponownie czwarty raz, to właśnie ten zapach, radość, te motylki w brzuszku…nie tylko pomidory, oliwki, pizza, makaron itd. …..już się nie mogę doczekać, pozostało mi tylko 34 dni do wylotu 🙂
W Toskanii spędziła tydzień w tym roku i zauroczyła mnie od razu…
Zapachem – wspomnieniem, które kojarzę z Toskanią jest na pewno zapach lasu piniowego przemieszanego ze świeżą bryzą morską – bieg o poranku przez taki las nad brzegiem morza był bardzo aromatyczny i pobudzający… a wracając z przebieżki biegłam o poranku przez budzące się miasteczko – jeszcze zauroczona piniami, morzem, a już dopadał mnie zapach słodkich wypieków śniadaniowych… mmmm 🙂 cóż mogłam uczynić? tylko przyspieszyć, by biec na śniadanie 🙂
W pytaniu konkursowym wyraźnie chodzi o jeden zapach i uzasadnienie, dlaczego właśnie TEN. Kiedy myślę TOSKANIA, czuję zapach skóry mojego maleńkiego synka… Właśnie tak! Bo dla matki niemowlak pachnie najpiękniej na świecie a dla mnie na ten szczególny zapach, składają się ukochane toskańskie aromaty: świeżo wytłoczonej, nieco cierpkiej lecz bosko aksamitnej oliwy z oliwek, mleka spienionego do porannej, dużej filiżanki capuccino, rozgrzanej słońcem ziemi, kojącej lawendy, kremowego tiramisu… Bogactwo toskańskich zapachów mogłabym wymieniać jeszcze długo ale ten jedyny jest najważniejszy, najpiękniejszy, można się w nim zatracić i nigdy nie mieć dość wdychania go pełną piersią…
Toskania to po prostu tajemniczy zapach miłości do jedynego, wyjątkowego miejsca…na świecie 🙂 Nie ma drugiej Toskanii, drugiej Italii, drugiego tak melodyjnego języka jakim jest język włoski i tego “CZEGOŚ” czego możemy doświadczyć tylko w …Italii 🙂 a czego ??? o tym wiedzą tylko wierni Miłośnicy najpiękniejszego miejsca na …świecie 🙂
Toskania… zamykam oczy i owiewa mnie zapach lawendy, gajów oliwnych, winogron idę krok dalej i nawet czuję smak wina i Aperolu. Taka jest moja Toskania, lawendowa, oliwkowa, winna, jedyna i niezapomniana.