Czy to miejsce naprawdę istnieje? To była moja pierwsza myśl, gdy rażące oczy słońce pozwoliło mi w końcu zobaczyć zabudowania. Calcata to miasto, jak z innej epoki, położone zaledwie 40 km od Rzymu! Maleńkie mieszkanka z niewielkimi okienkami, wydrążone w wulkanicznym tufie tam, gdzie się dało i jak się dało. Są sklepiki, stragany i ludzie jacyś kolorowi, niecodzienni. Mnóstwo kotów, kwiatów i bluszczu, który stopniowo, po cichu, rozsadza część zabudowań.
Uwierzycie, że mieszka tu zaledwie 60 osób? I niemalże wszyscy są artystami.
Jednak zanim pojawiła się tu bohema artystyczna, miasto było celem pielgrzymek z powodu … no tak, ale to zupełnie inna historia.
Święty Obrzezek czyli…
W 1527 roku, w czasie wydarzenia, jakim było Sacco di Roma czyli złupienie Rzymu, przeszmuglowano do Calcaty pewną relikwię. Nieszczęśnika, który tego dokonał, aresztowano i osadzono w więzieniu, gdzie zmarł. I pewnie na tym historia by się skończyła, tymczasem kilkadziesiąt lat po jego śmierci, w 1557 roku, ktoś znalazł w jego celi, coś niezwykłego. To był ponoć jedyny ocalały fragment ciała Chrystusa, jego … napletek.
Od tej pory pielgrzymi ciekawi Świętego Obrzezka, przybywali tłumnie do Calcaty przez kolejne cztery stulecia. Za każdym razem, gdy planowano przenosiny relikwii, nad miastem rozpętywała się gwałtowna burza, co było jasnym sygnałem dla mieszkańców, że musi zostać tu, gdzie jest.
A jednak, na początku XX wieku papież nie tylko wycofał poparcie dla nietypowej relikwi, ale pod groźbą ekskomuniki zabronił nawet o nim mówić i pisać. To jednak nie zatrzymało wszystkich pielgrzymów, nadal licznie przybywali do Calcaty.
W 1983 roku relikwia, ku przerażeniu mieszkańców, nagle zniknęła! Teorii spiskowych nie brakuje, ale fakt jest faktem, do dziś nie odnaleziono Świętego Obrzezka.
Ta historia jest chętnie opowiadana przez miejscowych, niektórzy dodają swoją wersję potencjalnego przebiegu wydarzeń zaginięcia Świętego Obrzezka, ale czy wiarygodne?
W kruchości siła. Calcata i jej budulec
Calcata jest położona na terenie aktywnym sejsmicznie, z czego zdawano sobie sprawę od zawsze. Jednak w latach 30. XX wieku w końcu zadecydowano o relokacji mieszkańców do powstającej tuż obok Calcata Nouvo. Liczono się z tym, że będzie to z czasem jedno z tych opustoszałych miast-widm.
Tymczasem w latach 60. XX wieku Calcata stała się Mekką alternatywnych artystów z całego świata. Zaczęli tu przyjeżdżać i stopniowo osiedlali się zajmując opustoszałe domy, a z czasem tworząc nowe pomieszczenia, jak biblioteka i sala spotkań w jednym. Zakaz osiedlania się postanowiono anulować, dzięki czemu nieruchomości można było ponownie nabywać.
Zazdroszczę takiego widoku na co dzień. Oddychać pełną piersią nabiera tu nowego wymiaru.
Mieszkanka są malutkie, nie ma miejsca na salony. Budowniczowie musieli sie wykazać kreatywnością.
Widok na Calcatę o zachodzie słońca.
Oszałaniającą zieleń tutejszego parku Valle del Treja.
Jeśli spodobała Ci się Caltata i szukasz NOCLEGU, wystarczy kliknąć tu.
Calcata położona jest na wysokości 220 m n.p.m. zbudowana na tufie ma bardzo ograniczone możliwości zabudowy. Jednak Ci, którzy znaleźli tu swój dom, są zadowoleni z miejsca, w którym zdecydowali się osiąść, pomimo, jednak, pewnych niedogodności.
Kupić? Nie kupić? Naprawdę kusiło!
Ludzie Calcaty w … miniaturze
Naszą przewodniczką po Calcacie była holenderska artystka, pani Marijcke Van Der Maden, która tworzy lalki. W Calcacie od trzydziestu lat. Marijcke o roku robi przygotowuje jedną specjalną lalkę – mieszkańca Calcaty. Nigdy nie zdradza, kto to będzie. Tajemnica zostaje odkryta w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Tak powstaje jedyna w swoim rodzaju stajenka. Każda z lalek odzwierciedla jakiegoś sąsiada.
Spacer po Calcata, wędrówka po okolicy
Zagłębmy się jeszcze w uliczki miasteczka, które, choć można obejść w 30 minut, zachęca do spedzędzia tu, co najmniej kilku godzin. Zapraszają knajpki i niezwykłe widoki, kościół, muzea, sklepy i kramy pełne wyrobów artystycznych, a także otaczająca to niezwykłe miejsce bujna przyroda, pełna szlaków – tak pieszych, jak rowerowych.
Mieszkańcy uwielbiają roślinność, na każdym kroku stoi choćby jedna doniczka. A raczej kilkadziesiąt.
Takich łuków, przejść w całym mieście nie brakuje. A natura jest najlepszym oknem na świat.
W weekendy turyści są zawsze, ale za to w tygodniu możecie liczyć na Calcatę niemalże tylko dla siebie.
To jeden z domów, gdzie roślinność rozgaszcza się coraz odważniej. Ale niech to Was nie zmyli, dom, jak najbardziej, jest zamieszkały.
Widok na Calcata Nuova, oświetlona złotym, nisko zawieszonym nad horyzontem słońcem.
Próbka miejscowych wyrobów.
Zwiedzanie pobudza apetyt. Czyż nie?
Jak dojechać do Calcaty
Samochodem I Droga jest wąska, kręta i stroma. Warto być psychicznie przygotowanym, bo to pewne wyzwanie. Niby nic nowego we Włoszech, a jednak trzeba być uważnym. Parking znajduje się w Calcata Nuova, skąd w kilka minut dojdziemy do Calcaty. Z Florencji dojedziemy autostradą A1, zjazd na Magliano Sabina i podążamy za znakami na Civita Castellana. Z Rzymu: drogą SS3 Via Flaminia do Rignano Flaminio i tam wybieramy skręt na Calcata lub drogą SS2 Via Cassia dojeżdżamy do Settevene, gdzie wybieramy zjazd na Calcata.
Autobusem z Rzymu I Z centrum Rzymu musimy dostać się pociągiem lub metrem i pociągiem na stację Roma Saxa Rubra i tu przesiąść się na niebieski autobus Cotral jadący do Cascata. Autobus jedzie około 60 – 70 minut.
Relaks w okolicach Calcaty, Cascate di Monte Gelato
Jeśli po zwiedzanie Calcaty masz ochotę na prawdziwy relaks, pomyśl o Cascate di Monte Gelato – pięknych, naturalnych wodospadach. To obszar Parco Naturale Regionale Valle del Treja. Można tutaj dojść szlakiem trekkingowym z Calcaty, ale można też podjechać samochodem i tylko ostatni odcinek przejść pieszo (parkowanie wzdłuż drogi).
Italian Wonder Ways
Calcata leży blisko jednego ze szlaków św. Franciszka, Via Amerina. We wrześniu 2016 roku właśnie tym szlakiem wędrowałam z grupą blogerów i dziennikarzy piszących o podróżach. Wszyscy braliśmy udział w projekcie Italian Wonder Ways, którego celem było pokazanie piękna środkowych Włoch od strony wędrowca, pielgrzyma. Po drodze zwiedzaliśmy wiele miast i miasteczek, a Calcata było jednym z nich.
Zachęcam Was do podróży szlakami św. Franciszka. Via Amerina ma swój początek w Asyżu, a kończy się w sercu Rzymu. Wędrowaliśmy przez Umbrię i Lacjum. Odkryliśmy wiele wspaniałych miasteczek, istnych perełek, jak Calcata właśnie. Ale po drodze, na szlaku było sporo czasu, aby się poznać, ale także na rozmyślania, rozmowę z samym sobą. Zależy, kto czego potrzebował.
Jeśli sami chcielibyście się wybrać w podróż którymś ze szlaków, skontaktujcie się z organizacją Fransesco Ways. Oni zapewnią Was wszelaką pomoc, są profesjonalistami.
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
[row]
[/row]
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie. Dlatego zachęcam, abyś dołączył także do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Tylko dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, ale przede wszystkim, otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
Cudowne miasteczko, super tekst zachęcający do odwiedzin i piękne zdjęcia.
Eksperyment jak najbardziej udany!!!
Gosia, uffff. Dziękuję! Przyjemnie mi sie pisało o Calcacie :).
Dwa tygodnie temu wróciłem z rodziną z Włoch – gościliśmy u Danusi – Agroturismo IL GORGO w Bettolle, nasz urlop był cudny, za sprawą wspaniałej gościnności i nie mogło być inaczej… po prostu zakochaliśmy się we Włoszech i Toskanii po uszy i już byśmy chętnie wrócili – do tego jeszcze ten artykuł!!! Kolejne fantastyczne miejsce, które koniecznie musimy odwiedzić! Dziękuje i z przyjemnością obserwuje. Pozdrawiam Daniel Tracz
Daniel, nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojej rekomendacji dla Danuśki! Włosi powierzając prowadzenie agroturystyki i restauracji w jej ręce, podjęli najlepszą z możliwych decyzji. Cieszę się podwójnie, ponieważ wróciliście zakochani w regionie, w kraju, a to powoduje, że może jednak wrócicie :). I dziękuję, że jesteś!
Witam Pani Magdo!
Jak sie miewa Pani siostra ? Przypomnialam sobie dzis o Was,sprzatajac skrzynke e-mail i natknelam sie na wiadomosc od Pani,po tej akcji rowny prawie rok temu. Jak sie historia skonczyla? Pozdrawiam
Ewelino, ta historia wciąż trwa. Minął rok, bardzo trudny rok. I teraz jest niezmiernie ciężko. Niestety mogę powiedzieć tylko tyle, że choroba mojej siostrzenicy wrzuciła kolejny bieg.
A czy otrzymane pocztowki sprawily jej radosc ?
Oczywiście!!!!
To miasteczko mnie zachwyciło! Włochy dopiero przede mną, ale ja nie wyjeżdżam ‘na plażę’, lubię zwiedzać. Rozumiem więc Twój sposób podrózowania, Magdo:) Wpisuję sobie Calcatę na listę. Mam przeczucie, że rzeczywistość przerośnie to, co na zdjęciach:)
Bardzo się cieszę! Czasami trafiam w ciekawe miejsca zupełnie przez przypadek, czasami miejscowi podpowiadają, gdzie pojechać i zbaczam z trasy, a Calcata jest rzeczywiście niezwykła! I cieszę sie, że miałąm okazję tu być.
Aż chce się tam jechać. I zapewne to zrobię we wrześniu. Fajna historia z tym obrzezkiem. Ale we Włoszech to normalne, każde miasteczko ma jakąś relikwię czy mumię w szklanej trumnie. To takie ludowe podejście do religii. W czerwcu będę w Sant’Agata dei Goti, to też kolejne miasto na klifie. Ładnie i ciekawie piszesz.
Aż chce się tam jechać. I zapewne to zrobię we wrześniu. Fajna historia z tym obrzezkiem. Ale we Włoszech to normalne, każde miasteczko ma jakąś relikwię czy mumię w szklanej trumnie. To takie ludowe podejście do religii. W czerwcu będę w Sant’Agata dei Goti, to też kolejne miasto na klifie. Ładnie i ciekawie piszesz.
Co to było za miasto, bez relikwi, to prawda. Sant’Agaty dei Goti to muszę jednak pozazdrościć, jest niesamowicie piękna, ale na razie znam tylko z obrazków.