Zabieram cię dzisiaj do Chorwacji.
Kiedyś bywałam tu dość często, przyjeżdżałam nurkować i przy okazji zwiedzać ten piękny kraj. Każdy wyjazd trwał minimum dwa tygodnie, a z uwagi na ich specyfikę, wymagał solidnych przygotowań. To były obozu nurkowe w najciekawszych lokalizacjach, codziennie spędzaliśmy w morzu kilka godzin, a potem cieszyliśmy się odkrywaniem okolicy i lokalnej kuchni.
Mówiłam nawet znajomym, że miałabym ochotę pomieszkać trochę w Chorwacji, bo wszystko mi się tu podobało, niestety jak dotąd się to nie wydarzyło. Co więcej, nastąpiła długa przerwa w moich wyjazdach do Chorwacji.
Mój come back nastąpił dopiero po 12 latach. Tym razem jednak nie w roli zapalonego płetwonurka, lecz jako żona i mama dwójki dzieci na rodzinny relaks, a raczej totalny reset.
Ponieważ od zawsze chciałam zobaczyć prześliczną wyspę Korčula, cel był jasno sprecyzowany. Mieliśmy do dyspozycji tylko tydzień, więc przylecieliśmy samolotem do Dubrownika, wynajęliśmy samochód i ruszyliśmy w kierunku Korčuli. Po trzech godzinach jazdy czekało nas jeszcze tylko 15 minutowe połączenie promowe z miejscowości Orebić. Na końcu jeszcze chwila i byliśmy w naszej bazie, w niewielkiej wiosce, Babina. W domu z bezpośrednim dostępem do morza, z dojrzewającym kiwi w ogrodzie i najbardziej przyjaznym psem na świecie.
Zapraszam na opowieść o tym, jak spędziliśmy tydzień na prześlicznej wyspie Korčula, bez pośpiechu, bez listy do odhaczenia, ciesząc się każdym dniem.
Babina
Nie musimy mieć wielkich wygód, ale cenimy sobie spokój, dlatego zamieszkaliśmy w malutkiej Babinie w północnej części wyspy, w apartamencie urządzonym raczej skromnie, nad samą zatoką, gdzie gospodarskie koty i pies biegały swobodnie. Nie zabraliśmy laptopów, nie było interetu ani telewizora, a telefony od rodziny były rzadkością. Za to niebo było błękitne, zieleń soczysta, zachody słońca romantyczne, a wino zawsze pod ręką.
Dzień rozpoczynaliśmy od pływania, po prostu braliśmy ręcznik i szliśmy kilka stopni w dół, zejść po drobince i od razu cieszyć się morzem. A chwilę później, w czasie lekkiego śniadania na tarasie obserwowaliśmy, jak gospodarz wraz z synem odpalał silnik swojej łupinki i pływa od pułapki do pułapki sprawdzając, co się złapało na obiad lub kolację. Ich powrotu najbardziej oczekiwały koty siedzące parami na skałach. Nie chciały się z nami zaprzyjaźnić, ale tolerowały robienie im zdjęć. Za to ich kumpel, Plok – gospodarski pies, został najlepszym przyjacielem naszych dzieci.
Jak widać, można było jeszcze w piżamie biegać po ogrodzie, bawić się z psem i obserwować lokalne koty. Rodzice na tarasie raczyli się kawą, dzieci miały wielką radość ze swobody.
[row]
[/row]
Także ogród dostarczał przyjemności, były drzewa, kwiaty, owoce.
Około 200-300 metrów od naszego apartamentu była niewielka, kamienista plaża. Dla naszych pociech to była możliwość spotkania i poznania się z miejscowymi dziećmi.
Wskazówka I Babina to cicha i spokojna miejscowość, polecam ją każdemu, kto właśnie tego szuka na wakacjach. Zdecydowanie wskazany jest jednak samochód.
Nocleg I Sprawdź pełną ofertę noclegową w Babina, nie ma tego zbyt dużo.
Blato
Do Blato mieliśmy około 12 km i jeździliśmy tam głównie na zakupy. Wino i owoce można było kupić bliżej, gdzieś przy drodze zawsze spotkaliśmy stragan pełen dobrodziejstw. W czasie dnia sami przygotowywaliśmy sobie posiłki, po południu lub wieczorem podjeżdżaliśmy do innych miasteczek na lody, zwiedzanie i kolację. Nigdzie się nie spieszyliśmy, nie było żadnego „muszę”. Czas zwolnił i dał nam wolność wyboru.
W samym Blato, które kojarzy mi się jako nadzwyczaj gorące i senne miasto, ma piękny, trzynawowy kościół Wszystkich Świętych. Obok niego, w budynku przykościelnym zgromadzony jest zbiór dzieł sztuki, dokumentów i znalezisk archeologicznych związanych z tym miejscem. Życie powraca tu bardzo późnym popołudniem. Całe szczęście market był czynny także w czasie sjesty i klimatyzacja działała doskonale. Znaleźliśmy tu także znakomite restauracje, dlatego chętnie wracaliśmy.
[row]
[/row]
Wyspa Proizd
Na wyspę Proizd popłynęliśmy z Vela Luki, naszego ulubionego miasteczka na wyspie. Łodzie wypływają z portu około 10 rano. Proizd to niezamieszkana wyspa z kilkoma plażami i restauracją serwującą kuchnię dalmatyńską. Ponieważ powrót z wyspy odbywa się około 17:00, trzeba ze sobą zabrać wszystko, co niezbędne do spędzenia całego dnia na plaży. To akurat tyle, aby zajrzeć na wszystkie plaże wyspy, popływać, pospacerować, poczytać, poszaleć z dzieciakami, zmęczyć się, zasnąć i … pora wracać.
Warto spędzić tutaj dzień. Każda plaża jest inna, a woda obłędna i nie mam na myśli tylko jej koloru. Widoki są wspaniałe, ale wygodne buty do chodzenia po skałach i kamieniach w wodzie są wskazane. Jedna z plaż jest przeznaczona dla miłośników nudyzmu.
Wciąż wspominam Proizd: kwintesencja wakacji, totalny wypoczynek, słońce, morze, spacery i przepiękne widoki.
Vela Luka
Vela Luka to największe miasto na wyspie, w którym znakomicie się odnaleźliśmy. Ja wiedziona od dzieciństwa piosenką Olivera Dragojević, „Vela Luka” chciałam tu koniecznie być. Moją ulubioną rozrywką było podziwianie toczącego się życia, sącząc jedno z dalmatyńskich win. Najsłynniejsze z nich to białe Pošip, które później poleciało z nami do domu. Lubiliśmy tu wracać, czasem tylko na wieczorny spacer i kolację.
Nocleg w Vela Luka I Gorąco polecam miasteczko na wakacje, można się stąd właściwie nie ruszać, jest wszystko, czego szukamy na wakacjach.
Korčula
Miasteczko Korčula jest położone po przeciwnej stronie wyspy w stosunku do Vela Luki. To niezwykle urokliwe miasto z murami obronnymi i portem. Na każdym kroku natkniemy się na postać Marco Polo, który zapisał się na stałe na kartach historii wyspy. Brał udział w bitwie morskiej pod Curzolą (Korčulą) w 1298 roku, w trakcie II wojny Wenecji z Genuą. Bitwa finalnie ukazała siłę floty genueńskiej, która stała się niepokonana w regionie aż do końca XIV w. Jednym z najsłynniejszych jeńców weneckich był Marco Polo, który w trakcie niewoli spisał swoje słynne relacje z podróży do Azji i na Daleki Wschód.
W sezonie są świetne restauracje, liczne kramiki i sklepy z pamiątkami, a wieczorem można skorzystać z jednego z licznych zaproszeń na Moreškę – słynny taniec z mieczami.
Korčula cieszy się sporą popularnością, stąd też wąskie uliczki wypełniają turyści poszukujący pamiątek, cienia, dobrego wina, a może i ducha samego Marco Polo, któż to wie.
Nocleg w Korčula I Jeśli kochasz być w centrum życia turystycznego, to miasteczko będzie dla ciebie idealne.
[row]
[/row]
[row]
[/row]
Konoba „Ranc Maha”
Pewnego wieczora pojechaliśmy do słynącej z domowej, prawdziwie dalmatyńskiej kuchni restauracji, Konoba Ranch Maha. Nie jest łatwo znaleźć to miejsce, ale całe szczęście przy drodze stała tablica informująca o właściwym skręcie. Zresztą sam adres to: VrsiI, Prisoj, Zrnovo.
Nakarmili nas bardzo dobrze, dla mięsożerców to istny raj, ale w ofercie jest także mnóstwo dań warzywnych. To miejsce slow food, zarezerwuj sobie czas na kolację z ze znakomitych, lokalnych produktów.
Lumbarda
Kiedy mieliśmy ochotę na żwirową lub piaszczystą plażę jechaliśmy w okolice Lumbardy na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy. Dla dzieci to idealne miejsce, ale trzeba się liczyć z trudnościami w znalezieniu miejsca na wąskich plażach. W okolicy są świetne restauracje i bary, gdzie można przekąsić także coś na szybko.
Nocleg w Lumbarda I Jest tu sporo plaż, piękne widoki, mnóstwo knajpek, dlatego turyści bardzo lubią się tu zatrzymywać.
Mapa naszej podróży po Korčuli
Wszystkie miejsca, które odwiedzaliśmy w trakcie naszej powolnej podróży po wyspie Korčula naniosłam na mapę.
Przydatne linki
- Opisaną całą naszą trasę można zobaczyć na mapie klikając TUTAJ.
- Mapę połączeń promowych z Korčula znajdziesz TU.
- Rozkłady promów i katamaranów pływających na Korčula znajdziesz na TEJ stronie. Wystarczy kliknąć w połączenie, które cię interesuje.
- Kompleksowe informacje na temat wyspy Korcula w języku polskim znajdziecie TUTAJ.
Te wakacje były wyjątkowo leniwe, ale tego akurat w tamtym momencie potrzebowaliśmy.
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie. Dlatego zachęcam, abyś dołączył także do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Tylko dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, ale przede wszystkim, otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
“Codziennie rano czekał na świeżą rybkę”…. to kocica 😉
🙂
Świetny wpis, Tyle razy w Chorwacji, a nigdy na tej wyspie:) Kolejny wyjazd koniecznie na wyspę!
Cieszę się, że artykuł jest przydatny!
A w Blato jakie fajne restauracje polecacie? No i na Korculi generalnie też?
Wszystko o czym pamiętałam z tej podróży, a która miała miejsce kilka lat temu, opisałam w artykule.