Co zjeść w Marche? Marche, to jeden z moich ulubionych włoskich regionów. Przecięty dwoma dużymi łańcuchami Apeninów, krajobraz pełen wzgórz i dolin, w których – jakby ktoś porozrzucał z góry perły – położone są miasteczka. Wiele z nich pamięta średniowiecze. Region powoli otwiera się dla turystów, ukazując najbardziej skrywane dotąd skarby. Zachwyca przyroda i otwartość ludzi, zachwyca sztuka i tradycja. Także ta – kulinarna.
W podróż po smakołykach Marche zaprasza Ania oraz ja.
Ania mieszka w regionie Marche od 15 lat. Goszczę ją na blogu już po raz trzeci, nic dziwnego, ona uwielbia pisać i wychwalać swoje miejsca we Włoszech! Jak sama pisze, tutejszą kuchnię i kulturę poznawała stopniowo. Dziś zapewnia nas, że są tu pyszności, o których nie mamy pojęcia. My zachwycamy się pizzą, lasagną czy mozzarellą, tymczasem tu, w Marche są istne „gastronomiczne perełki”. Uwierzymy jej na słowo? A zatem, co zjeść w Marche.
Co zjeść w Marche
Anna Traczewska, PLorIT
Z wykształcenia prawnik, a w życiu blogerka, tłumaczka, bibliotekarka, katechetka, chórzystka. Mieszka od 15 lat we Włoszech z mężem i dwójką dzieci. Oto trzy produkty, które z całego serca poleca Ania.
Wino musujące Jurek
Wino musujące z Marche o polskiej nazwie Jurek! Pochodzi z winnicy o polsko-włoskiej historii. Zachwycił mnie jej arystokratyczny rodowód, przywiązanie do korzeni i pracowitość właścicieli. Wyśmienity smak wina musującego brut, otrzymanego metodą klasyczną zapada w pamięć tak samo jak jego nazwa – zdrobnienie Jerzego.
Olive ascolane
Nazwę swą zawdzięczają pięknemu miastu Ascoli Piceno, które słynie z ich produkcji. Jest to rodzaj street food’u, często podawany w knajpach i restauracjach regionalnych jako „frittura mista” czyli smażona mieszanka. Nie powstydzą się też nowożeńcy, którzy podają je na weselach jako regionalny rarytas. Ich przygotowanie jest dość pracochłonne. Należy wypełnić wydrylowaną oliwkę mięsem, obtoczyć w bułce i smażyć na oleju.
Ciauscolo lub salame nostrano
Pysznością absolutną z Marche jaką proponuję Wam skosztować jest ciauscolo lub salame nostrano. Są to dwa rodzaje kiełbaski, zbliżone smakiem i przepisem, a jednak rozróżniane przez ekspertów. Wiem, jest ona tłuściutka, robiona wg starej receptury. Powinna poczekać 19 dni zanim zostanie spróbowana, żeby się dobrze przemacerować. Są też jej dwa typy: miękka i twarda. Ja wolę tę mięciutką, którą można rozsmarować na świeżutkiej kromce chleba. Pyszna, niezapomniany smak.
Można by jeszcze wyróżnić inne smakołyki. Oto, co trzeba zjeść w Marche.
- Można strozzapreti – rodzaj makaronu w formie wiertła od wiertarki,
- cremini – crema pasticiera (krem o konsystencji budyniu) obtoczony w bułce tartej i smażony, często podawany wraz z olive ascolane,
- vincisgrassi – rodzaj lasagni, wzbogaconej o sos beszamelowy, różnorodność mięsa (zdarza się nawet koguci grzebień), a nawet odrobinę trufli. Do ciasta dodawane jest wino marsala lub wino cotto – słodkie wino z Marche, przepyszne!!!!
- brodetto di pesce – rodzaj rosołu z różnorodnych gatunków ryb, a nawet ich głów i ogonów. Przepis jest dość skomplikowany.
Tylko tu, w moim rejonie, dania te mają specyficzny smak. Możecie się ze mną skontaktować, a podam Wam adresy ich producentów. Są to ludzie, którzy związani są od wieków z tą ziemią, z ich tradycjami i przepisami swych dziadków.
Magdalena Ciach-Baklarz, Italia poza szlakiem
Ponieważ całym sercem uwielbiam region Marche, postanowiłam dodać coś także od siebie. Lista mogłaby być długa, ale skoro skupiamy się tylko na kilku przykładach, zmuszona jestem i ja zawęzić pole wyboru. Mam nadzieję, że będąc w tych okolicach spróbujecie je obowiązkowo!
Salame di Fabriano
Jadłam wiele różnych, nie tylko we Włoszech oczywiście, ale uwierzcie mi, gdy spróbujecie salami z Fabriano, zrozumiecie, jak to jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Przyjrzyjcie się wielkości i kształtowi słoniny – duże romby! To właśnie znak rozpoznawczy Salame di Fabriano.
Prócz Fabriano salami to produkuje się także w okolicznych miejscowościach: Arcevia, Cerreto d’Esi, Genga, Serra San Quirico, Sassoferrato, Matelica, Esanatoglia, Serra Sant’Abbondio, Frontone, Pergola, Pioraco i Fiuminata. Jeśli będziecie w okolicy – kupcie koniecznie.
Nie będę pisać o niezwykłym smaku, bo musicie tego spróbować sami! To salami absolutnie najwyższej jakości, a świnka, z której ono powstaje musi być karmiona najlepszym pokarmem, wyłącznie z upraw lokalnych, wolnych od GMO. To produkt znajdujący się na liście włoskiego Prezydium Slow Food zajmującego się ochroną zagrożonych produktów, bo z uwagi m.in. na niewielką liczbę producentów Salame di Fabriano jest za taki uważane. Przy okazji – czy gdzieś to można kupić w Polsce?
Fave dei Morti
Przepyszne ciasteczka, które w swojej nazwie co prawda nawiązują do … śmierci (morte – śmierć), ale to dlatego, że są to tradycyjnie przygotowywane ciasteczka z okazji Święta Zmarłych. Szkoda je jeść tylko jeden raz w roku, są zbyt pyszne. We Włoszech jest dość silna tradycja przygotowywania szczególnych słodyczy z okazji Święta Zmarłych, a ich nazwy do tego nawiązują. Takie specjalne ciastka czy desery dla zmarłych zawierają zwykle proste składniki: mąka, jajka, cukier i aromaty, a w tym wypadku – także drobno zmienione migdały i dlatego Fave dei Morti są takie pyszne!
Miód z truflą
Marche to jeden tych regionów, gdzie trufle są i chętnie dodaję się do wielu produktów (dodaje się jedynie czarne trufle). Oczywiście, zapach jest bardzo, bardzo charakterystyczny, ale taki miód idealnie pasuje do serów i wędlin. Nie wahajcie się kupić choćby maleńkiego słoiczka.
Crescia con porchetta
Do jedzenia porchetta nie muszę chyba specjalnie zachęcać (pod warunkiem, że nie jesteś wege). To wspaniały sposób m.in. na szybkie zaspokojenie głodu w czasie wycieczki, czy w Umbrii czy w Marche wszędzie kupicie lokalny street food w postaci crescia con porchetta – podawane na ciepło, rewelacja! Po takim posiłku macie zapewnioną energię na kilka godzin!
Oto, co jeszcze co zjeść w Marche
Wędliny: Lonza stagionata, Lonzino Marchigiano, Fegatini di Muccia, Pancetta arrotolata, Ciauscolo, Coglioni di Mulo.
Sery: Pecorino al vino, Pecorino fresco, Pecorino alle erbe di monte, Caciotta Mista Bufala, Toscanello, Caciotta alle noci, al pepe, Piattella, Carbonello.
Crostata czyli tarta. Wszelkie odmiany crostaty, wszystkie pyszne, wszystkie trzeba spróbować, podam tylko kilka przykładów, jak crostata con: nutella, confettura extra di Pesche, confettura extra di Frutti di Bosco.
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie. Dlatego zachęcam, abyś dołączył także do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Tylko dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, ale przede wszystkim, otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
W Marche tez jest slawne vino cotto. Robione w regionie Ascoli P. Olive ascolane to najsmaczniejsza przekaska jaka jadlem.
Do Ascoli Piceno jeszcze nie dojechałam:). Zwiedzam Marche po kawałeczku.
Mieszkalam w Perugii przez rok i mialam te wszystkie pysznosci na wyciagniecie reki! Tesknie za wloskimi smakami.
Bardzo mnie zaskoczylo to wino ‘Jurek’, bardzo chetnie bym sprobowala 🙂
Włosi potrafią zaskoczyć. Ja także nie miałam pojęcia o winie Jurek, a tu taka niespodzianka! Polki i Polacy mają swój wkład nawet we włoskie dobra narodowe.
… i weź wytrwaj w diecie.. od samego czytania mam język zaplątany wokół kostek … :)))))
Ale wiesz, w Italii się nie tyje. Nic a nic:))).
Uwielbiam włoską kuchnię, ależ apetyczne zdjęcia 🙂
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/
Bardzo się cieszę:). I dziękuję za uśmiech w kierunku zdjęć.
Ależ to wszystko apetyczne, chetnie pokosztowałabym, a ja polecam włoskie smaki w polskim wykonaniu, proste przepisy http://blog.winoiser.com
Polskie wydanie jest równie doskonałe. Co do tego nigdy nie miałam wątpliwości:).
Wspaniale, zachęcająco opisane! Apetyczne zdjęcia! Aż mi wstyd, że te smaki wciąż memu podniebieniu nieznane…
Sylwia, przy okazji wypróbujesz. Trudno poznać wszystkie:).
Jak się patrzy na te zdjęcia i opisy to aż ślinka cieknie.Ja za porchettą przepadam .Ale muszę przyznać,że mimo iż lubię większość wędlin włoskich jednak to te polskie są dla mnie nr1.
Basiu, nawet nie śmiem podważać Twojej teorii:)).
Mój mąż jest “marchigiano doc”, a teściowa doświadczoną kucharką. Wszystko pyszne (brodetto… śni mi się po nocach!), ale nie mogę pojąć fenomenu “cremini”. Słodki budyń, panierowany i smażony, podawany do mięs, to nie moja bajka.
Z win polecam Rosso Conero, albo białe Verdicchio dei castelli di Jesi, klasyczne 🙂
Verdicchio uwielbiam:)). Kupuję przy każdej okazji. Rosso Conero przy kolejnej okazji. Podoba mi się określenie „marchigiano doc”:). Wygląda na to, że jesteś szczęściarą:)).