Poznajcie Magdę i Piotra. Kiedy przeczytałam artykuł w sieci na temat nowego food trucka o nazwie Primo Piatto w Trójmieście serwującego kuchnię włoską zaświeciły mi się oczy. Tego jeszcze u nas nie było. Gdy zaczęłam się nieco bliżej przyglądać zdjęciom coś mnie uderzyło. Przecież ten chłopak jeszcze niedawno obsługiwał włoską imprezę, na której byłam w jednej w gdańskich restauracji. Zaczęłam wertować swoje zdjęcia i faktycznie, nie myliłam się, to ten sam Piotrek, z którym ucięłam sobie pogawędkę na temat pracy z Włochami w Polsce. Teraz już byłam pewna, że chcę z nimi porozmawiać. Umówiliśmy się na rozmowę o ich nowym polsko-włoskim przedsięwzięciu. Była 10 rano, poniedziałek, tuż po bardzo pracowitym weekendzie do późnych godzin. Z kubkami kawy, uśmiechami na twarzach chętnie opowiedzieli o swojej nowej przygodzie życia.
Podobają mi się ich pomysły, ale zobaczcie (przeczytajcie) sami!
Primo Piatto
Wyspani, wypoczęci?
[Magda] W poniedziałki i wtorki chcielibyśmy pospać chwilkę dłużej, trochę wypocząć po pracowitym weekendzie, ale przychodzi tyle spraw biurowych i załatwiania kolejnych miejsc postoju, że jak na razie nic z tego nie wychodzi.
Od czego to się zaczęło? Food truck Primo Piatto, kuchnia włoska, skąd pomysł? Kto był pierwszy zakochany we Włoszech lub w kuchni włoskiej?
[Piotr] Zaczęło się od pracy we włoskich knajpach. Pracowałem w Anglii jako kucharz, przyjechałem do Polski i zacząłem pracować w restauracji Da Mario we Wrzeszczu. Później była San Marco na Długiej w Gdańsku. W obu tych miejscach pracowałem na sali, a kuchnią zajmowałem się prywatnie. Przez pracę z Włochami jakoś naturalnie przejęliśmy włoski styl życia, jedzenie, zakochaliśmy się we Włoszech.
Magda, a jak to było z Tobą?
[Magda] Ja patrzyłam na ten pomysł trochę z boku. Piotr zawsze chciał mieć własną restaurację. On się bardzo spełnia przy garach, dla niego to jest proces twórczy. Ja nie do końca się tutaj odnajduję, więc nie przeszkadzam, jestem konsumentem. Restauracja to bardzo duża inwestycja, na którą mogą sobie pozwolić nieliczni, więc stwierdziliśmy, że się sprawdzimy i zobaczymy, jak odpowie rynek na to, co my jesteśmy w stanie mu zaoferować. Powstał pomysł food trucka. To mniejsza inwestycja, możliwość pojeżdżenia, pokazania się, pozbierania opinii i jest to dla nas pewien etap. Dlatego jesteśmy pełni entuzjazmu, bardzo ciekawi, słuchamy naszych klientów, nastawiamy się na to, aby się pokazać i wpisać w trójmiejski krajobraz.
Primo Piatto początki
Jaka jest Twoja rola?
[Magda] Jestem zapleczem tego całego przedsięwzięcia od spraw organizacyjnych i wszystkich innych, które się urodzą. Na mojej głowie są sprawy finansowe, administracyjne, logistyczne, dodatkowo zajmuje się kanapkami panini. Poza tym jest to świetna okazja, abyśmy więcej czasu spędzali razem. Przez ostatnie lata pracy w gastronomii było sporo rozłąki.
Piotr czy Ty jeszcze pracujesz w restauracji czy całkowicie się poświęciłeś food truckowi?
[Piotr] Już w trakcie pracy nad przygotowywaniem food trucka okazało się, że trzeba się temu całkowicie poświęcić. Bardzo wiele przy nim robiłem sam, musiałem zrezygnować z pracy, nie dałbym rady tego połączyć.
Własna kawa
Zainteresował mnie bardzo jedna rzecz. Wypuściliście własną markę kawy. Jak się w Polsce wypuszcza własną markę kawy?
[Magda] Historia się zaczęła od mojej wcześniejszej pracy. Pracowałam w firmie, w której mieliśmy własną markę kawy, ściągaliśmy także wino włoskie. Bardzo się zaprzyjaźniłam z parą, która posiada własną palarnię i są to wg mnie jedni z najlepszych ekspertów w Polsce. Mają ogromną wiedzę, doświadczenie i świetne zaplecze. Konsultowali ogromne firmy gastronomiczne, które wchodziły do Polski i poprosiliśmy, aby także dla nas stworzyli odrębną markę. Oni są bardzo chętni do tworzenia takich rzeczy, lubią wynajdować kolejne smaki, dlatego przygotowali dla nas około 15 mieszanek, z których mieliśmy wybrać to, co nam najbardziej odpowiada. Wybraliśmy, troszeczkę zmodyfikowaliśmy to jeszcze i tak powstały 4 mieszanki, które są unikatowe, które są nasze. Zaprojektowaliśmy do tego opakowanie i tak powstała nasza kawa.
Nazwaliście Wasze mieszanki kawy giallo, verde, rosso, blu. Dlaczego?
[Magda] Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy wymyślać konkretnych nazw, chcieliśmy je rozróżnić kolorystycznie. Są to kolory wzięte z naszego projektu food truckowego, główne kolory. I to właśnie one są na etykietach naszych kaw.
Gotowanie na kółkach
Jak wygląda praca w food trucku? Gdzie Was można znaleźć, w jakich godzinach pracujecie i czy to jest przedsięwzięcie całoroczne?
[Magda] Nastawiamy się na to, co się dzieje w wakacje w Trójmieście. Staramy się przez 2-3 dni stać w jednym miejscu, gdzie liczymy na stałych klientów, którzy będą do nas wracać. W tej chwili jest to Morena, przy centrum handlowym i to zaczyna się sprawdzać. Ci klienci widzą, że tam jesteśmy i zaczynają do nas wracać, mówią, że im smakuje i to nas bardzo cieszy. To rokuje posezonowe stanie. Natomiast teraz jesteśmy nastawieni, aby jak najwięcej pojeździć, obsługiwać sporo imprez masowych, po to, że by się pokazać, abyśmy stali się rozpoznawalni. Plan jest całoroczny. Stawiamy także na obsługę cateringową imprez, mamy szerokie spektrum tego, co moglibyśmy robić. Kuchnia jest mobilna, więc chcemy z tego skorzystać, jak tylko się da.
Jak Was można śledzić? Skąd wiedzieć, gdzie jesteście danego dnia?
[Magda] Na Facebooku wrzucamy wszystkie informacje na bieżąco, gdzie jesteśmy i gdzie będziemy. Tylko tak się da. Ale ludzi także zaczynają dzwonić, pytać, więc to nas bardzo cieszy.
Smakołyki z food trucka
Co jest Waszą specjalnością? Co najbardziej smakuje Waszym klientom?
[Piotr] Naszym skarbem jest wędlina. Przed otwarciem food trucka pojechałem do Reggio Emilia obok Parmy i Modeny, regionu nazywanego Doliną Smaków, odwiedziłem niewielkie przetwórnie różnych wędlin, m.in. zakład braci Colli pod Parmą. Są to wyjątkowe wędliny, robione bez dodatków konserwantów, dzięki nim można odkryć autentyczny smak, z którego słyną Włochy. Sprzedajemy kanapki z tymi wędlinami, gotowe deski wędlin i to jest ten nasz „skarb”. Jeśli chodzi o pasty, które także cieszą się sporą popularnością wśród klientów, są to bardzo proste połączenia, nic skomplikowanego i chyba dlatego tak pyszne i chętnie zamawiane. Staramy się serwować dobre jedzenie w bardzo rozsądnej i dostępnej dla każdego cenie. Naszą ideą jest, aby jak najwięcej osób w Polsce odkryło smak prawdziwych Włoch, a nie sztuczne zawyżanie cen.
To porozmawiajmy o tych cenach, Ile kosztuje panini i pasta w Primo Piatto?
[Magda] Panini kosztuje od 10 do 14 zł, w zależności od tego, co jest w środku, najdroższe są panini z szynką parmeńską i cutatello. Pasty to koszt od 12 do 18 zł.
Jak długo czeka się na przygotowanie panini i pasty?
Kanapka to jest sprawa ekspresowa, około 5 minut oczekiwania, natomiast na pastę czekamy 10-12 minut. Robimy wszystko sami, na miejscu.
Trójmiasto
Skupiacie się na Trójmieście czy planujecie także dalsze wyjazdy?
[Magda] Szukamy teraz imprez na terenie Trójmiasta i dalej, poza Pomorskim, jesteśmy mobilni i nie ma problemu, aby dotrzeć gdzieś dalej. To jest ogromna zaleta kuchni na kółkach.
Co jeszcze oferuje Primo Piatto?
[Piotr] Chcemy wprowadzić salumi catering. Tak to można nazwać. Olbrzymie półmiski wędlin i serów regionalnych.
[Magda] Kolejną rzeczą, która rozwijamy jest nasz sklep internetowy. Można zamówić różne produkty, np. oliwę, kawę, sery, wędliny. Mamy je także w naszym food trucku, dzięki maszynie zgrzewającej pakujemy produkty hermetycznie i można to sobie zabrać do domu. Tak samo jest z makaronami. Rozwijamy się. I to się ludziom podoba.
Nie ma w Trójmieście drugiego food trucka z włoską kuchnią, macie już jakieś dalsze plany, marzenia, co dalej?
[Magda] Oboje z Piotrem mamy tendencje do marzycielstwa i wybiegania daleko w przyszłość, natomiast teraz musimy się skupić na tym, co tu i teraz mamy do zrobienia, aby potem – mamy nadzieję – bujać się troszkę na hamakach.
Bardzo Wam dziękuję.
Mam nadzieję, że nabraliście ochotę na panini albo pastę w wykonaniu Primo Piatto. Tu znajdziecie ich stronę www PRIMO PIATTO. Szukajcie ich także na Facebooku.
Czy w Waszych miastach też można spotkać kuchnię włoską na kółkach? A takie z dobrą kawą, lodami? Dajcie znać, gdzie warto u Was wpaść na włoskie pyszności!
Włoska poczta
Dołącz do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Nie tylko nie przeoczysz żadnego artykułu na blogu, ale także otrzymasz dodatkową wiedzę o Italii.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą w lipcu 2017 wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
Jadłabym … szkoda, że na Tajwanie brak food trucka 🙁
Na Tajwanie nie ma food-trucków? Może faktycznie, nie ma food-trucka z kuchnią włoską:). Jest nisza!
Świetny pomysł na promocje kuchni włoskiej. Wybierając się do Trójmiasta będziemy szukać, bo potrawy wyglądają naprawdę smacznie 🙂 Zapraszamy również do Olsztyna albo Malborka! 🙂
Ja też tak uważam, mieli świetny pomysł i trzymam za nich kciuki!
Ale fajny pomysl na biznes, wlasny. Rzeczywiscie uruchomienie restauracji musi byc kosztowne, ale zawsze mozna przetestowac pomysl i to czy nam odpowiada w prostszej wersji takiego trucka z kuchnia wloska. Az pociekal mi slinka. Pozdrawiam serdecznie Beata
Zgadzam się. To doskonały test pod ew. przyszłą, bardziej poważną/kosztowną inwestycję, jaką może być restauracja. Poza tym Magda i Piotr to jeszcze bardzo młodzi ludzi i kto wie, co im jeszcze przyjdzie do głowy. Pozdrawiam Cię Beata!!!
Świetny blog! Pełen przydatnych informacji, pięknych zdjęć i tego co najważniejsze – PASJI!
Podziwiam, zazdroszczę i….:
po pierwsze – w sierpniu jedziemy z rodzinką do Toskanii (Caprese Michelangelo)!!!
po drugie – wygrałam w konkursie Primo Piato!!!:):):)!!!!!
Pozdrawiam
Aneta z Gdańska
Aneta, chodząca z Ciebie radość:))). Gratuluję i życzę nadzwyczajnego wyjazdu!!!!
Ale świetny pomysł, brawa za przedsiębiorczość i dobrą jakość!
Mi też pociekła ślinka.
Mam nadzieję, że biznes się zakręci tak dobrze i tak szybko, że trzeba będzie drugiego trucka kupić 😉
Z takich życzeń Ci młodzi ludzie byliby bardzo zadowoleni:).