Triora nie jest łatwa do odkrycia. Położona w górach, w czasie ulewnych deszczy lub opadów śniegu, bywa odcięta od świata. Dlatego najlepiej wybrać się tu w słoneczny dzień, gdy droga jest sucha, wówczas nie tylko widoki po drodze całkowicie nas pochłoną, ale i Triora pokaże się z najlepszej strony.
Gdy już zaczniesz zwiedzać miasteczko, ostrzegam, co najmniej kilka razy zadasz sobie pytanie: którędy teraz? Bo uliczki Triory biegną to pod górę, to w dół, tyle, że czasem to jak dwupasmówka, a czasami ledwo przejdziesz, jest tak wąsko. Prawdopodobnie kilka razy trafisz na ten sam plac i zastanowisz się, czy idąc tym razem w lewo, nie zgubisz się na dobre. Nie martw się, zgub się, to jak najbardziej wskazane, i tak się w końcu odnajdziesz. Na pocieszenie podpowiem, że uliczki są oznaczone kolorowymi kropami, wystarczy wybrać jeden z nich i za nim podążać, to wyznaczone szlaki. A jak znowu trafisz na ten sam plac, przysiądź i spokojnie napij się kawy.
Moja jedyna prośba jest taka, nie żałuj kilku euro na bilet do Museo di Triora Etnografico e della Stregoneria. Nie jest duże, ale odtworzono w nim historię, która na zawsze zdefiniowała Triorę. Bo Triora to miasto czarownic. A ja bardzo gorąco cię namawiam, abyś tu przyjechał, pochodził wąskimi uliczkami, być może nawet poczuł czasem gęsią skórkę. W mieście nadal żyje ostatnia czarownica, ma obecnie 92 lata.
Skąd wiem, że to ostatnia z czarownic Triory? Cóż, ja też mam swoje tajemnice.
Zapomnij o szpilkach!
Droga ku miastu jest dość wąska, nieco kręta, wiedzie zawzięcie pod górę. Kiedy w końcu dojeżdża się do miasteczka, można spotkać grupkę starszych panów, którzy chętnie wskażą ci drogę, jeśli tylko zaistnieje taka potrzeba. Oczywiście nie licz na to, że mówią zgrabną angielszczyzną, ale od czego jest język gestów, szczery uśmiech lub wymownie pytające oczy? Słowem, dogadacie się.
Zaparkuj, gdzie będzie akurat wolne miejsce i ruszaj przed siebie.
Jeśli jesteś kobietą – żadnych szpilek, koturnów tym bardziej klapek. Ubierz wygodne buty, czeka cię bruk, kocie łby, mnóstwo schodów i wędrówka pod górę. Poza tym, będzie chłodniej niż nad morzem, bo oto jesteś na wysokości 780 m n.p.m.
Wyróżniona
To kamienne i nieco mroczne miasteczko, jest prawdziwą wizytówką Ligurii. Znajdziesz je na liście najpiękniejszych włoskich wiosek, I Borghi più belli d’Italia, a także zostało wyróżnione przez Touring Club Italiano prestiżowym, Bandiera arancione. Musisz wiedzieć, że to ostatnie, to jedyny tego rodzaju włoski projekt, wymieniony przez Światową Organizację Turystyczną, wśród udanych programów zrównoważonego rozwoju turystyki na świecie.
Pomarańczową flagę otrzymują tylko niewielkie miasteczka, do 15 000 mieszkańców, gdzie występuje równowaga między wykorzystaniem lokalnych zasobów, wspieraniem sztuki rzemiosła i przedsiębiorczości, przy zachowaniu regionalnej tożsamości.
Triora jest w naprawdę w doborowym towarzystwie i mam nadzieję, że zaczynasz dostrzegać, że nie jest tylko kolejnym włoskim miasteczkiem.
Witaj w Triorze!
Miasto czarownic
Pod koniec XVI wieku, Triora była ufortyfikowaną wioską, będącą w centrum intensywnego ruchu handlowego między Piemontem, liguryjskim wybrzeżem i pobliską Francją. Ale jesienią, roku pańskiego 1587, ta niewielka liguryjska wieś, stała się miejscem największego procesu czarownic w dziejach Italii. Dlaczego właśnie tu więzieniono i bestialsko torturowano kobiety, oskarżane o sprowadzenie zarazy, głód, a nawet dzieciobójstwo? Oto bardzo skrótowa wersja opowieści o tym, co na zawsze zdefiniowało Triorę, jako miasto czarownic czy też włoskie Salem.
Biała magia czy czarnoksięstwo
Czarownice z Triory praktykowały Białą Magię, odczyniały uroki, leczyły ziołami wszelkie niedyspozycje, grypę, a nawet depresję. Według zapisów w księgach, nie brakowało zapasów jedzenia i mąki, z której wypiekano tutejszy chleb, ale w dolinie, w której jest położona, Valle Argentina, już od dwóch lat walczono z głodem.
W tamtych czasach, przyczyny doszukiwano się główne w jednym – złych urokach. Czarownice z Triory były idealnym celem.
Do władz trafia informacja, że w Triorze żyją czarownice, które rzucają zaklęcia mające na celu zatrucie bydła i nieurodzaj upraw, a nawet śmierć nienarodzonych dzieci i noworodków. Ponoć widziano je także kontaktujące się z diabłem.
Na odzew nie trzeba było długo czekać.
Inkwizycja
Do Triory przybywa namiestnik inkwizytora z Genui, ksiądz Girolamo del Pozzo, który stwierdza na miejscu “obecność złego ducha”. W czasie kazania prosi parafian o tępienia między sobą wyznawców zła. W miasteczku zapanowała atmosfera strachu i terroru, szerzy się donosicielstwo i oszczerstwa. Ksiądz odprawia rytuały przeciw demonom, a przygotowane na prędce w prywatnych domach lochy, szybko się zapełniają. Uwięziono 20 kobiet, ale pod wpływem tortur i wymuszonych zeznań, liczba ta szybko wzrasta do 30.
Najbardziej znanym budynkiem, przerobionym w czasie pojmań czarownic na więzienne lochy, jest dom Meggio, zwany obecnie Ca ‘de baggiure (Dom Czarownic).
Nie było litości dla nikogo, na kogo padł cień podejrzeń. Wśród uwięzionych były kobietyz wpływowych rodzin, a nawet nastolatka.
60-letnia Isotta Stella pierwsza nie wytrzymuje tortur i umiera. Wkrótce, inna kobieta, tak bardzo boi się tortur, że wybiera samobójczą śmierć. Rzuca się z okna, umiera na skutek poniesionych ran, ale ogłoszono, że była opętana. Rada starszych, przerażona zgonami, prosi o stosowanie łagodniejszych tortur, atmosfera w miasteczku jest napięta.
W maju 1588 r. do wioski przybywa główny inkwizytor, który nakazuje uwolnienie, zaledwie 13-letniej Giovanettiny Ozendy.
Prawdziwy horror zaczyna się jednak miesięc później, gdy do Triory przyjeżdża inspektor inkwizycji, Giulio Scribani. Kobiety są traktowane coraz gorzej, przesłuchiwane i poddawanie straszliwym torturom, m.in. podpala się im stopy czy nie pozwala na sen. Rozpoczyna się też polowanie na kolejne czarownice w tej części Ligurii.
Więzenie w Genui
Wkrótce kobiety zostają przewiezione do Genui, gdzie zostają osadzone i poddawane dalszym przesłuchaniom i torturom. Wśród zarzutów wymieniane są, m.in. zbrodnia przeciwko Bogu, handel z diabłem, morderstwo kobiet i dzieci. Dwie kobiety zostają skazane na śmierć przez spalenie na stosie. Pozostałe, oskarżone o morderstwa i czarnoksięstwo pozostały w genueńskich lochach, ale nie ma pewności co do ich dalszych losów.
23 kwietnia 1589 r., tragiczny proces czarownic został zakończony. Wg historyków, prawdopodobnie kobiety pozostawiono przy życiu i zwrócono im wolność, ale czy tak było naprawdę?
Ekskomunika
Za nieludzkie metody tortur, ogarnięty szaleństwem, Giulio Scribani, został obłożony przez Watykan ekskomuniką. Niestety, karę z czasem cofnięto, został zrehabilitowany za sprawą wstawiennictwa kardynała, Antonio Maria Sauli.
Cabotina. Tutaj wiedźmy tańczyły z diabłem
Cabotina znajduje się nieco poza murami miasta. Obecnie to najbardziej znane miejsce w mieście, ale dawniej mieszkali tu głównie najbiedniejsi chłopi, wyrzutki, prostytutki czy samotne kobiety z dziećmi. Tu spotykały się także czarownice. Mieszkańcy Cabotiny byli też jednymi z pierwszych, którzy zeznawali w sprawie czarownic.
Będąc w Triorze, do Cabotiny po prostu trzeba zajść. Z tego końca miasteczka jest także piękny widok na okoliczne góry i położone poniżej Triory miasteczko, Molini di Triora.
Chleb z Triory
Triora słynie z chleba, Pane di Triora. Przygotowuje się go mąki typu 1, która charakteryzuje się wysoką zawartością błonnika i większą zawartością witamin i soli mineralnych niż choćby mąka 00. Jest także mniej kaloryczna i może pomóc zarówno obniżyć poziom cholesterolu, jak i utrzymać prawidłową czynność jelit. Prócz mąki typu 1, która pomaga uzyskać złoty kolor, chleb jest przygotowywany z drożdży piwowarskich, soli, otrębów, na których chleb jest umieszczany przed pieczeniem i wody. Bochenki ważą 0,5 lub 1 kg i utrzymują bardzo długo świeżość, nawet do 7 dni. Warto kupić taki chleb i cieszyć się jego smakiem, to jedna z najlepszych pamiątek z pobytu w Triorze.
Chleb przyczyną halucynacji?
Ponoć w przepisie na chleb, który stworzyły same czarownice, było rogate żyto, które po spożyciu powodowało zmiany w układzie nerwowym przez zawarte w nim alkaloidy (ergotamina, alkaloid sporyszu, który ma działanie zbliżone do LSD). Owe rogate zboże to sporysz, forma przetrwalnikowa grzyba, buławinka czerwona (Claviceps purpurea). Grzyb ten jest pasożytem i powoduje chorobę zwaną sporyszem zbóż i traw.
Sporysz ma charakterystyczny kształt – długich, purpurowoczarnych rożków, stąd też określenie rogate zboże.
Jedzenie chleba przyrządzonego z rogatej mąki, mogło mieć wpływ na to, co tak naprawdę widzieli niektórzy mieszkańcy Triory. Być może rzekome tańce czarownic z diabłem czy podrzucanie noworodków było tylko … halucynacją?
[dropcap style=’circle’]TIP[/dropcap]Od ponad 60 lat, jedynym producentem słynnego Pane di Triora, jest piekarnia, Panificio Asplanato Angiolino. Chleb można kupić w piekarni, przy Corso Italia 37, a także w sklepie La Strega di Triora (Corso Italia 50), vis à vis parkingu. Dostępny jest również w głównych miastach riwiery.
Okolice Triory
Najwyższe miejsce w Triorze zajmuje cmentarz, jest stąd piękny widok na okolicę. Nieco poniżej miasteczka znajduje się maleński kościółek, Chiesa di San Bernardino. Okolice Triory są pełne szlaków na górskie wędrówki i rowerowe szaleństwa, a także trasy dla miłośników wspinaczki skałkowej. Bezpośrednio z Triorą sąsiaduje miasteczko położne nieco poniżej, Molini di Triora (460 m n.p.m.), słynne z powodu licznych młynów.
Na poniższej mapie zaznaczyłam trasę z Imperii do Triory, czyli drogę, jaką pokonałam. Najlepiej przyjechać tu z samego rana, szczególnie jeśli pogoda jest dobra. W drodze powrotnej polecam zatrzymać się najpierw w Badalucco, a później w Taggia. Jeśli w okolicach będziesz dłużej, poświęć na Taggię więcej czasu, wpadnij tu zarówno w czasie dnia, jak i wieczorem. Spacer po zachodzie słońca uliczkami centrum historycznego Taggi jest … ekscytujący.
Triora w literaturze
W języku polskim ukazała się książka “Wróć do Triory” Jolanty Kosowskiej (dostępna na empik.com). W języku włoskim polecam “I segreti di Triora: il potere del luogo, le streghe e l’ombra del boia”. Autorami są Maria Antonietta Breda, Ippolito Edmondo Ferrario, Gianluca Padovan, wyd. Mursia, którą można kupić na amazon.com.
Mam nadzieję, że zachęciłam cię do odwiedzenia tego niesamowitego miasta. Jest tu znacznie więcej tajemnic, ale … pozostawiam ci je do samodzielnego odkrywania.
Bardzo dziękuję Małgosi Klaus z Liguria Extra Vergine, że zechciała być moim osobistym przewodnikiem. To już trzeci raz, jak ją odwiedziłam. Liguria jest pełna niesamowitych miejsc, a ona jest tu specem i wie, co naprawdę warto zobaczyć! Małgosia wynajmuje domy wakacyjne w tej części regionu. Znajdziesz u niej coś nad morzem i w górach, polecam ci Gosię, tu jest jej FB, a tu Instagram.
Nie masz teraz czasu na czytanie? Nie ma sprawy! Zapisz sobie poniższe zdjęcia na Pinterest, aby przeczytać później.
Włoska poczta
Dzielę się z Tobą moimi włoskimi podróżami mając nadzieję, że cię zainspirują do samodzielnego poznawania jednego z najpiękniejszych krajów na świecie. Dlatego zachęcam, abyś dołączył także do czytelników mojego newslettera, poste italiane. Tylko dzięki temu nie przeoczysz niczego, co się pojawiło na blogu, ale przede wszystkim, otrzymasz mnóstwo dodatkowych informacji.
Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu praktycznych informacji o Italii, zapraszam Cię do mojej grupy na FB: Moje wielkie włoskie podróże, którą wyróżnił Magazyn Glamour, jako jedna z najciekawszych grup na FB. Zapraszam cię także na mojego Instagrama, na którym znajdziesz całą masę włoskich inspiracji!
Co tam czarownice. Miasteczko jest urocze, najchętniej już bym tam jechała.
Cudowne zdjęcia i świetny tekst:) Dziękuję za tę opowieść. Okazało się, że są jeszcze miejsca w Ligurii, których nie widziałam:)))
W tym roku Ostuni, ale w przyszłym – kto wie? Może właśnie Liguria po raz… No, nie wiem który to już:) Serdecznie pozdrawiam:)
W takim razie tym bardziej jestem szczęśliwa, że coś nowego udało mi się pokazać i zaszczepić chęć powrotu do Ligurii. Moim zdaniem region jest fantastyczny! A do odkrycia ma jeszcze całą masę perełek. Pozdrawiam serdecznie!
Przepiękne miejsce i fantastyczna opowieść. Namieszała mi w głowie. Planuję sierpniowo-wrześniowy wyjazd do Marche, ale może jednak zmienić plany? Dziękuję za takie inspiracje. Pozdrawiam
Marche to jak cała Italia w jednym regionie, są cudowne góry, morze, plaże, miasteczka na wzgórzach. Proszę nie rezygnować.
Super historia 🙂 ale to miejsce na zdjęciach wygląda magicznie 🙂 na stare lata mieszkać tutaj to cud.
No, może wcale nie być tak łatwo, szczególnie na stare lata ;).
Byliśmy w tym miasteczku!!. Jest rzeczywiście przecudnej urody… nie do opisania, żeby to docenić trzeba tam pojechać. Najfajniejszą przygodę przeżyliśmy szukając jakiegoś miejsca na nocleg; przechodziliśmy tymi wąskimi uliczkami przez jakieś małe drzwiczki i nagle znaleźliśmy się w czyimś domu!!! Powiedzieliśmy Pani dzień dobry, przeprosiliśmy i poszliśmy dalej. W Triorze nie nocowaliśmy tylko nieco niżej w klimatycznym zajeździe Ca du Russu w Montalto Ligure.
Ale z rozrzewnieniem wspominamy ten wyjazd i wizytę w Triorze u czarownic… chcielibyśmy jeszcze pojeździć po Alpach… choć tak wiele jest miejsc na świecie do odwiedzenia…
Czwórka Nowaków
Bardzo dziękuję za tak piękna opowieść o przygodach w Triorze! Zaiste, tam można się w uliczkach zakręcić na tyle, że wejdziemy komuś niechcący na jego posesję lub – jak widać – komuś nawet do domu :). Pozdrawiam pięknie, Magda